Demograficzna bomba z opóźnionym zapłonem to sytuacja, kiedy maleje udział pracującej części społeczeństwa. Żeby tego uniknąć, na jedną kobietę powinno przypadać 2,2 dzieci, jednak wskaźnik dzietności w wielu krajach rozwiniętych wynosi poniżej dwóch. Konsekwencje może złagodzić napływ migrantów zarobkowych, ale z pomocą tych środków nie da się zupełnie kryzysu zatrzymać, jeśli znaczna liczba obywateli wyjeżdża do pracy za granicę.
W USA liczba urodzeń spadła do rekordowo niskiego poziomu 1,76, średnia długość życia wzrosłą do 78,7 lat. W niektórych stanach roczne utrzymanie dziecka wynosi nawet dziesięć tysięcy dolarów, co tłumaczy, dlaczego młodzi ludzie rezygnują z powiększania rodziny. Udział emerytów w społeczeństwie rośnie, ale demograficzną bombę spowalnia duży napływ migrantów.
W Japonii współczynnik jest bliski poziomu 1,44, a w Korei Południowej — poziomu 1,26. W Chinach rodzinom zezwolono co prawda na posiadanie dwójki dzieci, ale nawet przy takim założeniu, do 2030 roku jedną czwartą społeczeństwa kraju stanowić będą sześćdziesięciolatkowie (w 2010 roku ludzie w podeszłym wieku stanowili około 13 procent ludności). Singapur jest jednym z krajów o najniższym współczynniku dzietności (0,83), jednak władze kraju planują zahamować demograficzną bombę z opóźnionym zapłonem z pomocą imigracji.