Po tym, jak większość protestujących rozeszłą się, stróże prawa musieli użyć armatek wodnych do gaszenia pożarów, bowiem protestujący podpalili pojemniki na śmieci.
Prezydent Klaus Johannis potępił „brutalne” działania żandarmów i zażądał wyjaśnień od szefa MSW.
Dziesiątego sierpnia w Bukareszcie odbył się protest na dużą skalę, protestujący domagali się rozwiązania parlamentu, przedterminowych wyborów, utworzenie rządu technokratów, niezależności sądownictwa, jak również parlamentu jednoizbowego, który będzie składał się z 300 senatorów, spośród których 100 będzie przedstawicielami diaspory. W sumie protestujący mieli ponad 20 żądań. Wyrazili niezadowolenie z systemu podatkowego i emerytalnego, reformy systemu pomocy społecznej, domagali się rozwoju gospodarki, rolnictwa i przedsiębiorczości. Opowiadali się na rzecz demokracji i rozwoju stosunków partnerskich z UE i NATO, chcieli wprowadzenia elektronicznego głosowania.
Protestujący zablokowali ruch na ulicach sąsiadujących z Placem Zwycięstwa. Jak powiedzieli przedstawiciele władz, po tym, jak demonstranci zaczęli rzucać butelki z wodą, policja musiała użyć gazu łzawiącego.