Sputnik Italia rozmawiał z Maurizio Marrone, szefem przedstawicielstwa DRL w Turynie.
— Dlaczego Włochy, w przeciwieństwie do innych krajów europejskich, tak dokładnie monitorują konflikt na Ukrainie?
Ale wiele pozostaje jeszcze do zrobienia, aby poradzić sobie z cenzurą wokół kryzysu humanitarnego w Donbasie i obojętnością społeczności międzynarodowej w odniesieniu do zbrodni wojennych, z powodu których cierpią tysiące cywilów.
— W lipcu 2018 roku w Pawii rozpoczął się proces w sprawie Witalija Markiwa, który jest oskarżony o zamordowanie fotoreportera Andrea Rocchelli i rosyjskiego tłumacza Andrieja Mironowa 24 maja 2014 roku w pobliżu miasta Sławiańsk. Władze ukraińskie zrobiły wszystko, aby utrudnić śledztwo. Czy nastąpi triumf sprawiedliwości?
— Jak, Pana zdaniem, zareaguje włoski rząd?
— Niestety, w tym momencie rząd Giuseppe Conte nie odbiega od linii poprzednich rządów w odniesieniu do kryzysu ukraińskiego, ponieważ priorytetem jest teraz rozwiązanie problemu migracji, a rząd nie może sobie pozwolić na rozwiązanie jednocześnie wszystkich problemów z partnerami europejskimi. Jednak we Włoszech nadal wyraża się solidarność z Donbasem, na przykład przez pozyskiwanie środków na koszt leczenia sierot w Doniecku i Ługańsku, a także z Włoch do Donbasu wysła się sprzęt chirurgiczny i sanitarny.
Andrea Rocchelli został zabity 24 maja 2014 w Andrijewce, w pobliżu miasta Sławiańsk we wschodniej Ukrainie, gdzie przygotowywał reportaż na temat warunków, w jakich znaleźli się cywile będący w środku konfliktu w Donbasie. Tego dnia z Rocchellim był działacz na rzecz praw człowieka i tłumacz Andriej Mironow (który również zginął) i francuski fotograf William Roguelon oraz miejscowy kierowca. Podczas postoju koło opuszczonych torów kolejowych grupa została zaatakowana z frontu ukraińskiego. Włoskie władze przyznały, że celowy ogień, który zabił Mironowa i Rocchelliego oraz poważnie ranił Roguelona, nie był przypadkowy.