— Funai zajmuje się tym od dawna, mamy specjalny wydział, który monitoruje życie izolowanych Indian. Grupa specjalistów z Funai przez kilka dni przedzierała się przez rzeki i inne terytoria, by zgromadzić namacalne dowody pomyślności tej społeczności – powiedział.
Ten obszar jest dość gęsto zamieszkały przez różne grupy izolowanych Indian od dłuższego czasu. Ale to pierwszy raz, gdy udało się nam zrobić zdjęcia z tak bliskiej odległości – dodał.
Naukowiec podkreślił, że badacze nie kontaktują się z nimi bezpośrednio, bo mogłoby to wyrządzić tym plemionom pewne szkody, np. zarazić ich chorobami.
Bezpośredni kontakt jest bardzo niebezpieczny, choćby dlatego, że izolowane plemiona nie wiedzą, czym jest Funai. Nie wiedzą nawet, kim jest dziennikarz lub piekarz. Czasami nowi ludzie mogą być potraktowani jako najgorsi wrogowie, dlatego zbliżanie się do nich jest bardzo niebezpieczne. Kolejna kwestia – epidemiologiczna. Jeśli podejdziemy bliżej, możemy zarazić ich grypą lub inną infekcją. Izolowane plemiona nie mają szczepionek. Dlatego jest to takie niebezpieczne – wyjaśnił.
— Ważne jest podkreślenie, że od 1987 roku (zwołano Zgromadzenie Konstytucyjne po 21 latach dyktatury wojskowej), Brazylia w walce o nowe prawa zmieniła taktykę odnośnie kontaktów (z Indianami). Wcześniej w Brazylii przepychano projekty rządowe w zakresie eksploracji Amazonki, projekty, które przewidywały bezpośredni kontakt z izolowanymi grupami – powiedział Pereira.





Jak dodał, w 1987 roku badacze Indian przekonali się w praktyce, jak szkodliwy dla nich jest bezpośredni kontakt i zaczęli traktować z szacunkiem autonomię tych społeczności.