Prace związane z odzyskiwaniem i kopiowaniem informacji z rejestratorów parametrów lotu przeprowadzane były z udziałem polskich specjalistów, a także polskiej prokuratury wojskowej, a odzyskiwaniem i kopiowaniem informacji z ostatniej, polskiej czarnej skrzynki w ogóle zajmowano się w Warszawie — przypomniała rzeczniczka rosyjskiego Komitetu Śledczego Swietłana Petrenko.
Zarówno w aktach spraw karnych, jak i w ostatecznych raporcie Międzypaństwowego Komitetu Lotniczego jest wyraźnie zapisane, że na miejscu katastrofy znaleziono: pokładowy rejestrator dźwięku, pokładowy rejestrator parametrów lotu (tak zwany rejestrator szybkiego dostępu), a także pokładowy rejestrator eksploatacyjny ATM, który — jak raz jeszcze podkreślamy — strona polska zainstalowała samodzielnie. Jego montaż nie był zresztą uzgadniany ani z producentem samolotu (koncernem „Tupolew"), ani z producentem systemów rejestracji (spółką „Pribor") — dodała Petrenko.