W Oriago niedaleko Mestre (Wenecja) don Cristiano Bobbo zaproponował wprowadzenie „podatku dla panien młodych". Jak przekazuje lokalny dziennik Gazzettino, powiedział: „Moglibyśmy wprowadzić coś w rodzaju podatku, którego wysokość będzie proporcjonalna do skromności sukni. Bardzo często suknie ślubne są wyzywające i wulgarne, nie nadają się na tę uroczystość. Dlatego im bardziej panna młoda będzie rozebrana, tym więcej trzeba będzie zapłacić".
Sam duchowny przyznaje, że „była to żartobliwa prowokacja, która powstała, jak wiele innych myśli na podstawie tematów, omawianych w codziennym życiu Kościoła. W tym przypadku przyszło mi do głowy, że ślub coraz częściej jest odbierany jako wydarzenie, a nie jako dojrzały wybór, którego dokonała para, dlatego suknia ślubna pokazuje często stosunek do sytuacji. A przecież sukienka jest również symbolem, to moment życia, który powinien być niezapomniany".
Inicjatywa księdza ma już swoich zwolenników i przeciwników: jedni podzielają jego opinię, inni są oburzeni próbą ingerowania w życie osobiste ludzi.
Niektórzy uważają, że prowokacja duchownego wiąże się z faktem, że we Włoszech coraz mniej par wybiera ślub kościelny: zgodnie z ostatnimi danymi Narodowego Instytutu Statystyki (2014) co roku na ślub cywilny decyduje się 43% wszystkich nowożeńców, ale na północy i w centrum kraju liczba ślubów cywilnych przewyższa procent kościelnych: ich stosunek wynosi 55 do 51%.
Prowokacyjna propozycja księdza Cristiano Bobbo z północy Włoch: specjalna opłata za zbyt duży dekolt sukni ślubnych. Jak mówi, często panny młode ubrane są w kościele wulgarnie i trzeba coś z tym zrobić.
— Sylwia Wysocka (@sylwiawys) 4 września 2018