Wcześniej prezydent Rosji Władimir Putin poinformował, że rosyjskie władze wiedzą, kim są podejrzani ws. otrucia Skripalów. Głowa państwa zaapelował do nich, by się ujawnili i porozmawiali z mediami.
Jak dodała Simonian, Pietrow i Boszyrow sami skontaktowali się z nią przez telefon.
— Nie szukałam ich. Mówiąc dokładniej nasza redakcja szukała ich tak samo, jak wszystkie inne profesjonalne redakcje: w internecie, (sprawdzając-red.) źródła itd. Znaleziono nawet tę dwójkę, ale okazało się, że to nie oni. Ostatecznie prawdziwi (o ile można to sprawdzić) Pietrow i Boszyrow sami zadzwonili do mnie na komórkę. Muszę przyznać, że mój numer znają wszyscy, nawet kurierzy, którzy rozwożą kwiaty na Dzień Kobiet — powiedziała redaktor naczelna.
Dziennikarka nie ma jednocześnie wątpliwości, że rozmawiała właśnie z tymi ludźmi, których Wielka Brytania uznała za podejrzanych w sprawie otrucia Skripalów. Pietrow i Boszyrow pokazali jej swoje rosyjskie dowody, nie mieli przy sobie paszportów.