Natomiast jeśli chodzi o stałe bazy amerykańskie w Polsce, czyli Fort Trump — cały czas jest to opcja, którą prezydent USA „rozważa". Przy okazji Trump wspomniał, że Polska jest gotowa zapłacić za budowę takich baz grube miliardy dolarów, co się jej bardzo chwali — i chyba zrobił tym niedźwiedzią przysługę Andrzejowi Dudzie. Bo jeśli ktoś myślał, że Stany załatwią Polsce ochronę wojskową na preferencyjnych warunkach, to już może przestać się łudzić. Prezydent USA zachował się jak handlowiec z krwi i kości: zapłacicie, to dostaniecie. Ale jeszcze zobaczymy.
Miło ze strony prezydenta Trumpa, że się trochę przesunął, bo nasz prezydent musiałby dokument podpisać na kolanie. Straszna żenada ze strony Białego Domu. Nie sądziłem, że tak można potraktować gościa w Białym Domu, gdzie wszystko wydaje się być dopracowane. @RMF24pl pic.twitter.com/FDEziZmCmP
— Paweł Żuchowski (@p_zuchowski) 19 września 2018
Marcin Bosacki, były ambasador RP w Kanadzie określił służalczą postawę Andrzeja Dudy w stosunku do Trumpa jako „żenującą": chodziło o moment, kiedy Duda niemal płaszczył się przed Amerykaninem, mówiąc „uśmiechałem się do pana prezydenta o Fort Trump". Jednocześnie jednak, niezależnie od uśmiechów, w kolejnych zdaniach swojego wystąpienia brzmiał niezwykle protekcjonalnie — wręcz pouczał, co leży w interesie USA.
W TVP Info podkreślał, że „wizyta była dłuższa niż przewidziano w harmonogramie" (nic dziwnego, Duda rozgadał się jak uczeń, który przez cały tydzień przygotowywał się do wygłoszenia referatu). Mówił, że wizyta ta „wzmocniła polskie państwo", niestety nie zdradził, w jaki sposób. Ograniczył się do stwierdzenia, że „pracuje ona na to, aby pewne decyzje zostały podjęte".
Decyzje, o których wiadomo już, że nie zostaną podjęte, to z pewnością zniesienie wiz da „kluczowego sojusznika". W tej materii nasz prezydent (jak zresztą każdy poprzedni) znowu wrócił z niczym.
Nie wspominając już o tym, że z okazji wizyty Dudy w Białym Domu do kongresmenów stosowne pismo wystosowała Human Rights Watch. Działacze zaapelowali do Kongresu, aby zwrócił uwagę na postępujący kryzys demokracji w Polsce — bo o tym Duda od Trumpa z pewnością nie uslyszy.
Ale najtrafniej podsumowała prezydencką wizytę Kamila Gasiuk-Pihowicz w Nowoczesnej, komentując fotkę, jaka obiegła polski internet:
„Chyba wszyscy przed oczami mamy to zdjęcie z podpisywania deklaracji, gdzie prezydentowi Rzeczypospolitej Andrzejowi Dudzie nawet nie pozwolono usiąść przy tym stole. I powiem szczerze, że kiedy patrzy się na to zdjęcie, to ja mam takie wrażenie, że za chwileczkę ktoś mu zaproponował skoszenie trawnika przed Białym Domem, a on w podskokach tam pobiegł i jeszcze z uśmiechem…".
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.