„Na uwagę zasługuje fakt, że rosyjskie władze mogą składać propozycje, akceptowalne także dla Turcji, która jest krajem członkowskim NATO. Jeśli Moskwa i Ankara zostaną gwarantami strefy zdemilitaryzowanej, można przypuścić, że sytuacja dla ludności cywilnej bardzo się poprawi. Obie strony mają do tego wystarczające możliwości" — powiedział czeski ekspert dodając, że Zachód zbudował swoją kampanię medialną na możliwych ofiarach w ludziach, poniesionych w wyniku syryjsko-rosyjskiej operacji w Idlibie. „Czasami można odnieść wrażenie, że USA najbardziej by chciały, żeby terroryści pozostali w tym rejonie. W taki sposób mogliby dalej napadać na wojska rządowe i na bazy Rosji w Tartusie i Hmeimim — podkreślił.
Dla USA najkorzystniejsze jest przeciąganie wojny. Cały czas będą próbować na wszystkie możliwe sposoby zmienić kierownictwo polityczne w Syrii, nawet jeśli w tym celu trzeba będzie sięgnąć po pomoc terrorystów" — uważa Stanislav Mackovík.
„Krzewicielom demokracji" nie pozostaje nic innego, jak tylko urządzić jakiś teatralny atak chemiczny, żeby mainstreamowe media mogły dalej kształtować opinię publiczną, nastawionąą krytycznie do Damaszku i Kremla.
Komentując uwagę, że „w sprawie pokoju w Idlibie dogadały się Rosja i Turcja, które Zachód często przecież krytykuje" polityk podkreślił, że Rosja prowadzi suwerenną politykę, nie oglądając się na interesy Waszyngtonu. Kampania w Syrii pokazuje, że Moskwa jest w stanie wypełnić warunki porozumienia ws. pomocy wojskowej dla tego kraju. Odbiega to zupełnie od tego, co było w latach 90. Stany Zjednoczone i ich sojusznicy nie mogą się z tym pogodzić. Zachód ze swoim podejściem do polityki międzynarodowej pozostał gdzieś w ubieglym stuleciu. Zgodnie z zachodnią filozofią, Rosja okupuje każdy kraj, gdzie rosyjska armia znalazła się wcześniej od amerykańskiej. Turcja zdaje sobie natomiast sprawę, jaki posiada wpływ w regionie i że ma jedną z najpotężniejszych armii na świecie.
Z drugiej strony NATO nie obejdzie się bez tureckiego terytorium i armii. Zachodnia krytyka obu graczy polityki międzynarodowej to już nawyk, który często nie idzie w parze z rozumem" — powiedział w wywiadzie dla Sputnika były deputowany Komunistycznej Partii Czech i Moraw oraz członek komitetu parlamentarnego ds. obrony Stanislav Mackovík.