Według MFW nawet jeśli relacje amerykańsko-chińskie nie ulegną pogorszeniu, wzrost światowej gospodarki wyniesie 3,7%, czyli mniej niż prognozowane 3,9%. Profesor handlu międzynarodowego w Szkole Biznesu Uniwersytetu w Aalto Carl Fey w wywiadzie dla Sputnika skomentował raport MFW.
Co Pan sądzi o nowym raporcie MFW? Jak źle wygląda sytuacja? Liczba podana w raporcie jest jedynie o 0,2% mniejsza od prognozowanego wzrostu, czy rzeczywiście to takie straszne?
Taki rozwój wydarzeń nie będzie dużym problemem dla gospodarki światowej. Jeśli jednak się okaże, że wysokie taryfy zamiast krótkoterminowych negocjacji są nową amerykańską polityką, to wydaje mi się, że spotkamy się z dużymi problemami.
Jak złe Pana zdaniem będą tego konsekwencje?
Będą całkiem odczuwalne. Myślę, że w trakcie tego konfliktu uwaga większości skupia się na jego wpływie na amerykańską i chińską gospodarkę. Jednak dziś niezwykle ważne jest zrozumienie, że gospodarka światowa jest połączonym systemem. W większości branż istnieją globalne łańcuchy dostaw.
Dlatego jeśli w jednym kraju upada pewna branża lub firma, która sprzedaje produkty organizacjom w innych krajach, widzimy, że taki rozwój wydarzeń w znacznym stopniu wpłynie na cały świat.
A więc zdecydowanie ryzyko istnieje i uważam, że jest znacznie większe niż prognozowany spadek o 0,2%, który w każdym razie nie jest mały.
Prawdopodobnie jest to narzędzie presji podczas negocjacji. Jednak pytanie brzmi, co się stanie, jeśli nie dostanie tego, czego chce. Ani on, ani Chiny nie chcą ustąpić, więc taryfy mogą stać się nową amerykańską polityką. Na tym polega ryzyko.
Czy uważa Pan, że przed wyborami uzupełniającymi może coś się wydarzyć? Wygląda na to, że z powodu ceł nałożonych w odpowiedzi przez Chiny ucierpią amerykańscy konsumenci, fermerzy, producenci i cały kraj.
Uważam, że Trump chce osiągnąć porozumienie z Chinami przed wyborami uzupełniającymi, ale nie sądzę, że uda się to zrobić tak szybko.
Co się stanie, jeśli Partia Demokratyczna wygra wybory?
Trzeba zwrócić uwagę na kilka rzeczy. Po pierwsze o wiele łatwiej jest stanąć na czele kraju lub firmy, gdy w danym kraju, firmie lub gospodarce światowej sprawy mają się dobrze.
Dokładnie tak postąpił Trump — skorzystał z pozytywnej sytuacji w kraju. Należy pamiętać, że pomimo faktu, że nałożone przez niego taryfy szkodzą amerykańskiej gospodarce, jego wyborcami są ludzie, którym podoba się silna pozycja ich kraju w stosunkach handlowych, czego nie było od dłuższego czasu.
W związku z tym to wszystko jest Trumpowi na rękę, ponieważ jego wyborcy chcieli podobnego rozwoju wydarzeń. Najwyraźniej dostrzeżenie negatywnego wpływu tej polityki na amerykańską gospodarkę zajęło więcej czasu.