Ślizgać się po falach morskich można okrągły rok. Nowoczesne technologie osiągnęły taki poziom rozwoju, że przy dobrym wyposażeniu można ślizgać się praktycznie w każdej wodzie i przy dowolnej temperaturze — wyjaśnia korespondentowi Sputnik Polska prezes Federacji Surfingu Obwodu Kaliningradzkiego, założyciel szkoły surfingu König Surf Club, instruktor surfingu Jewgienij Isakow. Prawdziwi surferzy nie znają przeszkód: ujeżdżają fale nawet za kręgiem polarnym, kiedy woda nie przekracza 0 stopni, a temperatura powietrza jest jeszcze niższa. — Ja na przykład surfowałem po Oceanie Arktycznym, kiedy temperatura wody wynosiła +1 stopień, a na ulicy panowało —13 stopni — mówi Jewgienij.

Różnice w zimowym i letnim surfingu oczywiście istnieją. Im grubszy hydrokostium, tym bardziej skrępowane ruchy. Co więcej, na ogrzewanie ciała w zimnej wodzie organizm traci dużo energii, a jej wydatkowanie w czasie zimowego surfingu jest zwiększone, wskutek czego surfer szybciej się męczy. Znaczącą rolę odgrywa też aspekt emocjonalny — bynajmniej nie każdy gotów jest wejść do zimnej wody. — Wielu surferów wątpi, czy jest w stanie znaleźć się w takiej wodzie, czy „przeżyje w niej". A kiedy widzą na brzegu okręconych od stóp do głów w czapki i szaliki ludzi, którzy patrzą na ciebie jak na szalonego i nie wierzą, że w hydrostiumie może być ci ciepło, to zdecydowanie na ciebie wpływa — mówi Jewgienij i radzi: barierę psychologiczną trzeba pokonywać. Jewgienij nie zaprzecza przy tym, że ślizganie się przy temperaturze +28 stopni, kiedy w wodzie jest ci równie dobrze, co na lądzie, jest dużo przyjemniejsze.
— W tym sensie wybrzeże w obwodzie kaliningradzkim jest bardzo ciekawe. W zależności od różnego kierunku fal zawsze można znaleźć miejsce do surfingu — tłumaczy Jewgienij. — Lokalne spoty surfingowe różnią się specyfiką. Na przykład kiedy fale napływają z północy, można je zastać w Swietłogorsku i Pionierskim, a zachodnie fale napływają tu rzadziej. Najbardziej otwarte na fale z różnych kierunków są Zielenogorsk i Mierzeja Kurońska. Tam nie żadnych naturalnych przeszkód: fale mogą przychodzić zarówno z zachodu, jak i z północy, i będą nachodzić na wybrzeże. Informacje o kierunku fal surferzy mogą czerpać ze specjalnych stron internetowych i aplikacji mobilnych, gdzie między innymi można się dowiedzieć o sile fal, wysokości, okresie fal, a także kierunku i sile wiatru.
Sztorm w kaliningradzkich realiach to nasz chleb. Na oceanie sztormu czasem w ogóle nie widać. On może być w dużym oddaleniu od brzegu, a fale i tak będą — zauważa Jewgienij. — Morze Bałtyckie jest bardzo małe. Sztorm nie tylko przyprowadza fale, ale i sam dociera się do brzegu. Dlatego zazwyczaj surfujemy w niepogodę: wieje wiatr, może być deszcz. To specyfika bałtyckiego surfingu.
Tym, którzy sceptycznie odnoszą się do możliwości surfingowych na Bałtyku, Jewgienij, który zresztą wypróbował deskę na wszystkich oceanach, radzi odwiedzić obwód kaliningradzki i doświadczyć tego na własnej skórze. — Mogę wychwalać rodzimy Kaliningrad, a mimo to jako pierwszy powiem, że na Bali i w Portugalii fale są lepsze z naturalnych powodów. Ale fale i jakość surfingu zależą od warunków, które ulegają ciągłej zmianie. Bywa, że i u nas w jakimś momencie może być lepiej — mówi Jewgienij.
Na pytanie, czym w swoim czasie surfing go do siebie przyciągnął, Jewgienij, długo nie myśląc, odpowiada: — Po prostu wciągnął! Już po pierwszym treningu powiedziałem sobie: „O rety, co za doznania!". Jewgienij z surfingiem zetknął się w Hiszpanii w 2006 roku, a jako profesjonalny instruktor zaczął pracować w 2009 roku. Zanim otworzył własną szkołę surfingu w Kaliningradzie, przez 1,5 roku uczył surfingować na Dominikanie, a kolejne 4 lata na Bali. Początkującym Jewgienij mówi, że nie ma zasadniczych wymogów co do przygotowania fizycznego. — Jeśli chcecie wypróbować swoich sił w surfingu, zobaczyć, czym to pachnie, nie trzeba być mistrzem sportu. Ale dobre przygotowanie fizyczne pozwoli wam w tej dyscyplinie osiągnąć sukces.