— Jeśli ci ludzie popełnili przestępstwo w Syrii, należy ich sądzić w Syrii, w Damaszku, a nie we Francji. W mojej ocenie chodzi o to, że Paryż nie chce przyznać, że przegrał wojnę przeciwko Syrii i że jego misją jest postawienie wszystkich tych terrorystów przed sądem. Jest jeszcze jeden aspekt: kto będzie przewozić tych więźniów? Ci ludzie znajdują się w rękach kurdyjskiej armii, jednak francuska armia przebywa na syryjskim terytorium nielegalnie — mówi Xavier Moreau.
Według słów eksperta wszystko wskazuje na to, że z międzynarodowego punktu widzenia francuskie wojska nielegalnie przebywają na terytorium Syrii.
— Wiadomo, że wielu spośród tych, którzy wrócili już do Francji, dokonywało tam ataków, i że stanowią potencjalne zagrożenie dla Francuzów. Jakie następstwa prawne czekają francuskich jeńców, którzy powrócili z Syrii?
— Jak zareagowali Francuzi na oświadczenie MSZ o repatriacji potencjalnie niebezpiecznych osób?
— Prawica i skrajna prawica jest przeciwna tej decyzji. Trzeba zrozumieć, że odzwierciedla to kontekst, sytuację z „żółtymi kamizelkami", bowiem francuski rząd bardzo agresywnie i gwałtownie reaguje na tych aktywistów. Członkowie opozycyjnej prawicy chcieliby, aby francuski rząd ostrzej reagował na terrorystów i słabiej na uczestników ruchu Żółtych kamizelek. Ta sytuacja nie jest na rękę rządowi Macrona.