W jakimś sensie pomysł jego partii jest kontynuacja pomysłu Palikota, który pokazał w naszym rzekomo bardzo konserwatywnym kraju, że poglądy antyklerykalne i liberalne obyczajowo, stanowią bardzo duży potencjał, prawdopodobnie wystarczający do tego, by znaleźć się w polskim sejmie. Palikot przetarł tu pewien szlak. Ośmielił ludzi i wprowadził do publicznej debaty tematy, które przed nim stanowiły w naszym kraju tabu.
Teraz powstaje partia, której jednym z postulatów jest wprowadzenie do publicznej debaty postulatu aborcji na żądanie do 12 tygodnia ciąży, renegocjacji konkordatu, czy opodatkowania tacy. Właśnie te propozycje spotykały się z najdłuższymi owacjami przybyłych na konwencję ludzi.
W przeciwieństwie do poprzednika, z którego list zresztą Biedroń wszedł kiedyś do Sejmu, program „Wiosny" zawiera też wiele socjalnych postulatów. Jak choćby znaczne podniesienie płacy minimalnej, zniesienie opodatkowania rent i emerytur, budowę takiej ilości żłobków, by było w nich miejsce dla każdego polskiego dziecka, czy też ustalenie najniższej emerytury na poziomie 1600 zł.
Fenomen Biedronia, a widać to po rozmowach jakie przeprowadziłem z ludźmi przybyłymi na Torwar, bierze się z jednej strony ze zmęczenia zdominowaniem sceny przez dwie niewiele od siebie się różniące partie, PiS i PO, a z drugiej strony z braku reprezentacji w mainstreamowej polityce interesów i poglądów ludzi, którzy do kościoła nie chodzą, a jeśli chodzą i są ludźmi wierzącymi to nie życzą sobie ingerencji Kościoła w publiczne sprawy, rozdzielając zdecydowanie sacrum od profanum, oraz tych mających liberalne obyczajowo i światopoglądowo poglądy.
Wiem, że wśród moich rozmówców takie oczekiwanie całkowitej odmiany sceny politycznej zdecydowanie dominowało. Ale spotkałem się też wśród uczestników z oczekiwaniami, co do których mam wątpliwości czy Biedroń jest w stanie spełnić. Np. oczekiwania zmiany polityki zagranicznej i naprawy stosunków z naszymi wschodnimi sąsiadami. To wymaga w naszym kraju chyba jeszcze więcej odwagi niż opodatkowanie dochodów kleru?
Poglądy autora mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.