Badacze mieli odpowiedzieć na trzy pytania: czego można dowiedzieć się o ćwiczeniach wojskowych z otwartych źródeł, o samych wojskowych i czy będzie można wykorzystać te dane, aby wywrzeć na nich presję? Na cały eksperyment centrum wydało 60 dolarów, zaznacza gazeta.
W ciągu czterech tygodni eksperci z łatwością zdobyli informacje o ćwiczeniach wojskowych, wykorzystując fałszywe strony społeczności i profile rzekomo innych wojskowych, zarówno rzeczywistych, jak i fikcyjnych. Aby przyciągnąć odbiorców, wykorzystano zwykłą reklamę w Facebooku. Naukowcy ustalili, że na przykład niektórzy żonaci żołnierze mogą być szantażowani przez ujawnienie zdrady, inni pozostawiają ślady geolokacji, dzięki którym z łatwością można wyśledzić lokalizację i ruch jednostek, a innych z łatwością można było sprowokować do naruszenia dyscypliny wojskowej.
„Każdy ma przycisk. Problem polega na tym, że dane osobowe są publicznie dostępne” — poskarżyła się szefowa centrum Janice Sarts.
Publikacja dodaje, że NATO już od kilku lat próbuje zakazać wojsku używania smartfonów podczas służby.