Sytuacja zaistniała na skutek działania kilku elementów. Ostatnią kroplą był udział jednej z prezydenckich firm w machinacjach z funduszami Petrocaribe (program preferencyjnych dostaw ropy z Wenezueli). Kolejnym ważnym elementem była dewaluacja waluty krajowej. Dziś jeden dolar amerykański jest wart ponad 80 gourde, co doprowadziło do ponad 300-procentowej inflacji.
Wśród różnych sił haitańskich zaistniał już pewien konsensus, że wyjściem z tej sytuacji jest rezygnacja prezydenta, który stracił zaufanie dużej części populacji. Liczba tych, którzy głosowali na niego, nie przekroczyła 600 tysięcy osób, co oznacza, że duża część ludności wstrzymała się od głosu — powiedział ekspert.
W tej chwili Haiti jest zablokowane. Nie da się nawet przetransportować ludzi z jednego miasta do drugiego, nie ma ruchu na międzynarodowej autostradzie łączącej Haiti z Dominikaną.
Strefa wolnego handlu Haiti służy do transportu jeansów, T-shirtów i innych towarów przeznaczonych dla dużych firm na rynku amerykańskim. Teraz fabryki produkujące te towary nie mogą ich wysyłać, co wywiera ogromną presję na haitańskich biznesmenów.
„Obserwujemy poważną porażkę systemu” — powiedział Boisrolin, członek Haitańskiego Komitetu Demokratycznego.
Ponad 70% ludności aktywnej zawodowo jest bezrobotna, dochód na mieszkańca wynosi około 800 dolarów rocznie, poziom analfabetyzmu sięga 70% na obszarach wiejskich i 50% na obszarach miejskich, nie można mówić o jakimkolwiek systemie oświaty i zdrowia, a państwo nic nie robi — powiedział ekspert.
Boisrolin zapewnił, że rząd Moïse jest „wspierany przez CoGroup” — organizację składającą się z przedstawicieli Stanów Zjednoczonych, Kanady, Francji, Hiszpanii, Brazylii, Unii Europejskiej i Organizacji Państw Amerykańskich, która „deklarowała przyjaźń z Haiti”.
„To oni decydują, co robić i gdzie się udać. Szefem tej grupy jest ambasador USA Michel Sison. Demonstracje są skierowane w szczególności przeciwko temu” — powiedział profesor.