Tak o stosunkach polsko-litewskich pisał Newsweek Polska.
Byłem ciekaw, co o tej sprawie i w ogóle o polsko-litewskich relacjach sądzi mój kolega, redaktor Adam Śmiech? Jego poglądy wydały mi się godne uwagi i można o nich dyskutować.
„Jeżeli chodzi o tę propozycję, to wydaje mi się, że dlatego nie została przyjęta, bo właśnie obawa była po stronie litewskiej. Nie wiadomo, czy propozycja ta była konsultowana z pozostałymi uczestnikami tych wspomnianych regionalnych porozumień. Poza tym Litwa jako taka stawia przede wszystkim na Unię Europejską. Wobec tego wchodzenie w dodatkowe porozumienia, zwłaszcza w przypadku Grupy Wyszehradzkiej, może kojarzyć się w jakimś sensie z przystąpieniem do grupy, która ma inną wizję Unii Europejskiej, niż ta, która obowiązuje w Brukseli" — powiedział.
Litwa jest małym krajem i nie może sobie pozwolić na politykę jaką prowadzą, na przykład, kraje grupy Wyszehradzkiej. Raczej musi płynąć z prądem, który jest prądem dominującym w Unii Europejskiej, na szczytach jej władzy, niż przystępować do porozumień, które w ten bądź inny sposób mają jednak odmienne poglądy w niektórych kwestiach od tego głównego nurtu — uważa Adam Śmiech.
Według niego, na sprawę kładzie się oczywiście cień wspólnych nie najlepszych polsko-litewskich stosunków, które wynikają, przede wszystkim, z najnowszej historii i z niezałatwionych problemów.
Redaktor Śmiech stwierdza, że ta postawa ideologiczno-polityczna nie bierze pod uwagę tego, co się zmieniło w tych stosunkach od czasów upadku I Rzeczypospolitej, w drugiej połowie XIX wieku i w XX wieku, kiedy krystalizacja uczucia narodowego na bazie etnicznej na Litwie doprowadziła do całkowitej zmiany poglądów, do zmiany sposobów widzenia I RP.
„To już nie była Litwa czasów Mickiewicza, który, niewątpliwie, miał tożsamość polską, wyrażał to wielokrotnie, a pisał „Litwo, Ojczyzno moja…". Natomiast potem ta krystalizacja litewskiego uczucia narodowego spowodowała, że z przyjaciół — lepszych czy gorszych — staliśmy się wrogami. Głównym problemem na tych stosunkach położyła się sprawa Wilna i Wileńszczyzny, czyli tych regionów, w których większość ludności uznała się za Polaków. To jest problem w zasadzie do dzisiaj nie rozwiązany. Żaden poważny polityk dzisiaj nie będzie mówił o przywracaniu stosunków historycznych. Przecież przez 28 lat niepodległej Litwy nie udało się Polsce, będącej krajem wielokrotnie większym i wielokrotnie silniejszym na każdej płaszczyźnie, załatwić takiej prostej rzeczy, jak pisownia nazwisk Polaków zgodnie z tym, czego ci Polacy sobie życzą, i zgodnie z międzynarodowymi ustaleniami dotyczącymi praw mniejszości narodowych w każdym państwie" — podkreślił.
Ale my to poświęcamy właśnie z tego względu, żeby, bazując na hasłach wziętych z dalekiej historii, przełożyć te hasła na współczesność, co nam się, niestety, nie udaje. Myślę, że częścią wyjaśnienia tego, dlaczego propozycja, o której mówiliśmy na wstępie, została odrzucona, jest to, że Litwa nadal ma swoje obawy. Jednocześnie nie chce z powodu swoich zastrzeżeń godzić się nawet na taką prostą rzecz — powiedział redaktor Adam Śmiech.