Oprócz tego strona rosyjska dała rzekomo Włochom zniżkę w wysokości 6%, z których 4% miała właśnie dostać Liga Północna. Jak twierdzi tygodnik, w ściśle tajnych negocjacjach ws. umowy brali udział Gianluca Savoini („jeden z najwierniejszych ludzi") przewodniczącego Ligii, wicepremiera Matteo Salviniego i „wysokopostawieni urzędnicy z otoczenia Putina".
Przedstawiciel wicepremiera Rosji Dmitrija Kozaka kategorycznie zdementował te rewelacje L'Espresso.
Lepiej otruć całą dzielnicę substancją chemiczną, która rzekomo może znajdować się tylko w Rosji i żeby zginął np. tylko chomik — wtedy można jednoznacznie orzec, że nie były to służby specjalne. A to oznacza, że była to właśnie ich robota, ponieważ ludzie nie wierzą w tę wersję.
Włoskie dziennikarstwo jak zawsze jest o krok do przodu. I tylko dzięki jego wnikliwym dochodzeniom i pokoleniu fenomenalnych dziennikarzy do tej pory udaje się nam unikać kłów rosyjskich niedźwiedzi na naszych delikatnych pośladkach.
Dziennikarze tej gazety stworzyli precedens i w końcu możemy dać upust własnej, nieposkromionej fantazji — nie trzeba już więcej przedstawiać jakichkolwiek dowodów czy źródeł. Dzięki temu nowemu formatowi „wolności prasy" my, zwykli pismacy, możemy w końcu spokojnie alarmować o wszelkich zagrożeniach, które przychodzą nam tylko do głowy i wyrażać ukrywane dotąd emocje.
Oto moje dowody, potwierdzające, że Rosja wywierała wpływ na Salviniego.
Focaccia al formaggio di #Recco da #Alfredo come se non ci fosse un domani😋 pic.twitter.com/hJIFRufIWc
— Matteo Salvini (@matteosalvinimi) 23 lutego 2019
Widzicie mężczyznę w okularach? Salvini nazywa go Alfredo, ale cały jego tweet (serowa focaccia u Alfredo jest taka, jakby jutra miało nie być) to zaszyfrowany kod. W rzeczywistości jest to Dmitrij, kucharz z Nowosybirska, który stworzył przepis focaccii z sera i gazu Nowiczok.
Jednak żołądek to bynajmniej nie najsłabszy punkt 45-letniego włoskiego kawalera Salviniego. Jego największą słabościa są kobiety. Widzimy więc zdjęcie naszego ministra z dziennikarką Sputnik Germany Saszą Konkiną, wykonane 17 października 2018 roku. Czy ta data coś wam mówi? Po kilku godzinach od tego spotkania Salvini nie wykluczył, że będzie kandydować na stanowisko szefa Komisji Europejskiej, zastępując na nim Junckera. Przypadek? Oczywiście, że nie. Nie ulega wątpliwości, że Rosjanie wykorzystali urodziwą dziennikarkę, aby przekonać naszego wicepremiera do zostania główną częścią rosyjskiej piątej kolumny w samym sercu UE.
"Arrivederci, Merkel": @matteosalvinimi beantwortet Bayern-Frage von Sputnik.
— Sascha Konkina (@Sascha_Konkina) 17 października 2018
Bald auf @de_sputnik! pic.twitter.com/bEbQGNZV9I
W przedrukach „dochodzenia" L'Espresso figurowało również to zdjęcie z Tatianą Santi ze Sputnik Italia, która przy pomocy kobiecych sztuczek przekonała swoją ofiarę, by ta poparła zniesienie sankcji przeciwko Rosji, praktycznie pod lufą pistoletu.

A na tym zdjęciu?
A czy jesteście w ogóle pewni, że to Włoszka? Przecież we Włoszech mieszka pełno młodych kobiet z rosyjskich służb specjalnych właśnie po to, aby wpływać na plany włoskich polityków i zmieniać bieg historii Unii Europejskiej. Wyobrażacie sobie, jaki mają arsenał?
Atrakcyjne rosyjskie dziewczyny „atakują" naszych polityków, zaraz po tym, jak ci lądują w Szeremietiewo. To operacja pod kryptonimem „fly and die", która jak tylko zostaje rozpoczęta, nie ma już przed nią ratunku. Dlatego radzę wam nie jeździć do Rosji, jeśli dbacie o swoje morale, to zostańcie we Włoszech, nawet jeśli nie jesteście politykami!