Zdaniem Pana prezesa, jakie względy ścierają się przy wyborze jednego z trojga?
Te wybory należy rozpatrywać w kategoriach przedbiegu przed kampanią do Parlamentu Europejskiego, która właściwie już się zaczęła, a wybory te, jak wiemy, odbędą się pod koniec maja. Z tego powodu większość kandydatów, zdając sobie sprawę z tego, jaki będzie wynik wyborów w Gdańsku, bowiem pani Dulkiewicz w zasadzie deklasyfikuje pozostałych kandydatów, zdecydowali się poprzeć panią Dulkiewicz, żeby nie odsłonić swej słabości w tych wyborach, (pamiętajmy, że zamordowany prezydent Adamowicz cieszył się niezwykle dużym poparciem wśród mieszkańców Gdańska, a panią Dulkiewicz uważano za kontynuatorkę jego prezydentury). Więc większość zdecydowała się na poparcie faworyta, tak, żeby po tych wyborach móc mówić, że to ich kandydat zwyciężył
— mówi politolog.
Przewodniczący Rady Europejskiej Donald Tusk swoje poparcie dla kandydatki wyraził w czwartek po południu na Twitterze: „Głęboko wierzę, że Gdańsk w niedzielę wybierze swoją Panią Prezydent. Gdańszczanki i gdańszczanie wciąż pamiętają, dlaczego są te wybory," — napisał Donald Tusk https://twitter.com/donaldtusk.
Głęboko wierzę, że Gdańsk w tę niedzielę wybierze swoją Panią Prezydent. Gdańszczanki i gdańszczanie wciąż pamiętają, dlaczego są te wybory.
— Donald Tusk (@donaldtusk) 28 lutego 2019
Według Pana, dlaczego jest właśnie taki jego wybór?
Pamiętajmy, że zamordowany prezydent Adamowicz był de facto człowiekiem Platformy i pomimo tego, że w ostatnich czasach jego prezydentury związki pomiędzy Platformą a ratuszem gdańskim nieco się rozluźniły, wszakże był człowiekiem blisko związanym z Donaldem Tuskiem. Z tego względu pani Dulkiewicz, która była zaufaną współpracowniczką prezydenta Adamowicza i otwarcie mówi o kontynuacji jego prezydentury, jest pożądanym następcą pana Adamowicza. To całkowicie mnie nie dziwi i wydaje się absolutnie logicznym i konsekwentnym zagraniem ze strony Donalda Tuska
Czy we wpisie na Twitterze Donalda Tuska nie upatruje Pan ingerencji wpływowego polityka unijnego w wybory samorządowe w Polsce?
„Oczywiście, że tak. Ale pamiętajmy, że nie należy rozpatrywać nagannie tego typu ingerencji, ponieważ popieranie konkretnego kandydata przez wpływowych polityków jest normalną praktyką wyborczą i w zasadzie zdziwiłoby mnie,gdyby w tej kwestii Donald Tusk głosu nie zabrał.
Dużo bardziej dziwi mnie to, że w tych wyborach PiS jest dość pasywny. W zasadzie odpuścił być może po to, żeby nie eksponować swojej porażki, bo nie za bardzo w Gdańsku PiS mógłby wystawić kogoś, kto potrafiłby z panią Dulkiewicz konkurować, natomiast poniesienie porażki z kandydatem PO tuż przed wyborami do Europarlamentu byłoby olbrzymim ciosem propagandowym dla obecnej ekipy rządzącej. Więc, tego typu ingerencja jest normalną praktyką wyborczą i popieranie tego bądź innego kandydata nie powinno nas dziwić
— konkluduje Janusz Niedźwiecki.