Dotychczas uważano, że na Księżycu panują warunki, które uniemożliwiają gromadzenie i utrzymanie dużych zapasów wody. Brak atmosfery i słabe przyciąganie sprawia, że istnienie cząsteczek H2O pod postacią cieczy lub pary jest niemożliwe, a lód na otwartej przestrzeni będzie stopniowo wyparowywać pod wpływem wiatru słonecznego.
Tym niemniej woda na Księżycu istnieje — w 2009 roku indyjska sonda Chandrayaan odnalazła wodę na południowej półkuli satelity Ziemi, a w 2012 roku sonda LRO znalazła szron w kraterach na biegunie północnym oraz ukryte warstwy lodu w wielu zacienionych kraterach planety. Te odkrycia sprawiły, że naukowcy zaczęli zastanawiac się, skąd wzięła się woda na Księżycu i jak udało jej się przetrwać, nie wyparowując pod wpływem promieni Słońca.
Poston i jego koledzy zbadali te hipotezy, obserwując, jak cząsteczki wody w przypowierzchniowej warstwie gruntu „odrywają się" od powierzchni satelity Ziemi w najcieplejszej porze dnia księżycowego. Część z nich „podróżuje" do wiecznie zacienionych zakątków planety, a inne ulatniają się w kosmosie.
Jak podkreśla Poston, naukowców interesowała najbardziej podstawowa cecha tego procesu — jak bardzo zmienia się ilość cząsteczek wody nad powierzchnią Księżyca w chwili, kiedy znajduje się on w „cieniu" Ziemi. Jeśli teoria o „słonecznym" pochodzeniu wody jest prawdziwa, wówczas poziom wody powinien zmiejszyć się po podobnym „ziemskim" zaćmieniu.
Te obserwacje pozwoliły także odkryć wiele ciekawych rzeczy, o których naukowcy wcześniej nie wiedzieli. Po pierwsze okazało się, że źródłem tej wilgoci były nie mikroskopijne kryształki lodu w przypowierzchniowych warstwach gruntu czy głębsze i starsze źródła wody, a ziarna pyłu księżycowego, które wchłonęły cząsteczki H2O i uwalniały je po nagrzaniu.