W pierwszym nagraniu oświadczyła, że Rosjanie na tym terytorium „ostatecznie się okopali”: Miedwiediewa doszła do wniosku, że Krym w rzeczywistości żyje zgodnie z rosyjskim prawem.
W czwartym i ostatnim nagraniu dziewczyna podzieliła się swoimi ogólnymi wrażeniami z wizyty na półwyspie.
Dziennikarka zauważyła, że w ciągu ostatnich pięciu lat Rosja zainwestowała w republice więcej pieniędzy niż Ukraina przez ostatnie 23 lata.
Jest jasne, że Rosja inwestuje ogromne ilości pieniędzy na Krymie: most krymski, autostrada Taurida, lotnisko w Symferopolu, przedszkola, szpitale, elektrownie. Wszystko to jest dosłownie budowane od podstaw - powiedziała.
Jednocześnie blogerka stwierdziła, że wiele międzynarodowych, a nawet rosyjskich firm nie funkcjonuje na półwyspie z powodu sankcji.
Wśród „niedogodności” dla mieszkańców rosyjskiego Krymu Miedwiediewa podkreśliła potrzebę przestrzegania prawa.
„(Wcześniej) nikt nie płacił podatków, ograniczano się do łapówek za swoje biznesy. W Rosji wszystko jest inaczej, <...> w Rosji trzeba płacić podatki. Na Ukrainie istnieje przekonanie, że tylko frajer płaci podatki <...> Dla małego biznesu na Krymie, który przyzwyczaił się do pracy w zupełnie innych warunkach, jest to niezwykłe i bardzo niedogodne” - powiedziała.
Po podróży Miedwiediewa doszła do wniosku, że Krym naprawdę chce być częścią Rosji. „Jeśli jest tu nostalgia po Ukrainie, to tylko po tej, która zakończyła się w 2013 roku” - podsumowała. Ukraina w 2019 roku, według dziennikarki, jest „krajem obcym dla Krymu”.