Do wzrostu zainteresowania polską walutą przyczynili się również emigranci zarobkowi, którzy kupują i sprzedają złotówki nie tylko na polsko-ukraińskim przygraniczu i dużych miastach, nawet na dalekiej ukraińskiej prowincji.
Warto dodać, że dzięki emigrantom zarobkowym na Ukrainę w 2017 roku wpłynęło 12,1 mld dolarów, podała Międzynarodowa Organizacja Migracji (MOM). To 8 proc. PKB Ukrainy, jeśli przyjąć dane NBU lub aż 11 proc., jeśli wierzyć MOM.
Poza tym, właśnie Polska jest głównym partnerem handlowym Ukrainy wśród krajów centralnej i wschodniej Europy. Wymiana handlowa między dwoma krajami z roku na rok rośnie. A ukraiński importer mając na rynku PLN znacznie chętniej wybiera dostawcę z Polski, niż kontrakt w innej walucie.
Otóż na Ukrainie brakuje stosownych instrumentów finansowych. W tej chwili działa tylko jedna instytucja finansowa pozwalająca na wykorzystywanie złotego – bank Kredobank (należy do PKO BP).
Klienci indywidualni nie wchodzą tutaj w grę, chociaż kwota transferu przez nich wynosi kilkanaście miliardów złotych rocznie.
Co prawda od 2017 roku mogą oni otwierać bieżące konta i otrzymywać złotową kartę Master Card, ale tego wciąż za mało: nie mają oni możliwości, by otworzyć lokatę terminową w złotych zarobionych w Polsce.