Taka próbka opinii wśród kandydatów do Parlamentu Europejskiego z drugiego najpotężniejszego i najważniejszego państwa członkowskiego Unii Europejskiej, którego prezydent Emmanuel Macron walczy o pozycję lidera z Angelą Merkel od czasu objęcia urzędu, była postrzegana przez Serbów jako znaczący wskaźnik wątpliwości co do ich własnych perspektyw.
Jakim by nie był Parlament Europejski, każdy z możliwych będzie nadal wymagał od nas uznania Kosowa, czyli w rzeczywistości poddania się. Bez tego nie mamy szans na uzyskanie członkostwa i musimy szczerze przyznać, że jest to bezwzględny warunek i przyjąć odpowiedzialne stanowisko oparte na tym i nie czekać na mannę z nieba lub miłą niespodziankę
– uważa ekspert.
W takich okolicznościach nierealistyczne byłoby oczekiwanie od nich pozytywnego spojrzenia na dalsze rozszerzenie. Oznaczałoby to dodanie do istniejących problemów biednych krajów bałkańskich, które natychmiast zaczną prosić o pieniądze i przyniosą ze sobą własne problemy, z którymi Europa nie wie, co robić
– mówi były minister spraw zagranicznych Federalnej Republiki Jugosławii.
Jego zdaniem z tego powodu Belgradu nie oczekuje żadna integracja europejska, dopóki nie zrobi on czegoś, żeby Kosowo przestało być problemem, co jest to możliwe tylko wtedy, jeśli Serbia zrobi to, czego od niej się oczekuje - uzna niepodległość Kosowa.