Dokument zawiera przykłady „bezpodstawnych oskarżeń” mediów, urzędników i ekspertów, a także działania rosyjskich dyplomatów przeciwko „prowokacyjnym i nielegalnym” krokom w ramach „Russiagate”.
Pierwsze fałszywe wiadomości o „rosyjskiej ingerencji” w wybory prezydenckie w USA i spisek Donalda Trumpa z Moskwą pojawiły się w amerykańskich mediach trzy lata temu, głosi raport. Miały one na celu zdyskredytowanie kandydatury Trumpa, a następnie sabotowanie jego prób stabilizacji stosunków rosyjsko-amerykańskich, podaje ambasada.
Od tego czasu - kontynuują dyplomaci - około ośmiu tysięcy publikacji pojawiło się w wiodących mediach amerykańskich („The Washington Post”, „New York Times”, CNN i MSNBC), ale liczne wnioski Kongresu Stanów Zjednoczonych, 22 miesiące pracy specjalnego prokuratora Roberta Muellera i inne środki doprowadziły do „oczywistego wniosku”: zmowy nie było. W misji dyplomatycznej odnotowuje się, że nie ma również dowodów na ataki cybernetyczne z Rosji.
Rozumiemy, że pewne kręgi polityczne w Waszyngtonie zainwestowały zbyt wiele w rozpowszechnianie teorii spiskowych na temat Rosji i Donalda Trumpa, aby przyznać, że są one bezpodstawne - czytamy w raporcie.
Niemniej jednak rosyjscy dyplomaci wzywają Stany Zjednoczone „do całkowitego zaprzeczenia tym oskarżeniom i połączenia sił w celu naprawienia szkód wyrządzonych w stosunkach dwustronnych w interesie naszych narodów i globalnego bezpieczeństwa”.