Lista jej symptomów jest znana, leczenie zostało opracowane, a większość ludzi w krajach rozwiniętych zna szkorbut tylko z podręczników biologii lub historii. Niemniej jednak australijscy lekarze ostrzegają: szkorbut nie zniknął bez śladu. Podają konkretny przykład z praktyki: młody zdrowy mężczyzna nagle dostał siniaków, pojawiły się niegojące rany i gorączka. Pacjent został wyleczony, ale setki innych ludzi na całym świecie pozostają zagrożone.
28-letni mężczyzna zwrócił się do australijskiego szpitala z nietypowymi skargami. Pomimo normalnego wzrostu i masy ciała oraz braku dziedzicznych chorób układu krążenia kilka objawów zaczęło go niepokoić. Regularnie miał gorączkę, jego lewa noga była spuchnięta i posiniaczona (chociaż jej nie zranił), a na palcu prawej stopy po usunięciu wrastającego paznokcia powstała niegojąca się rana.
Choroba ta jest spowodowana niedoborem witaminy C, która między innymi bierze udział w syntezie kolagenu - głównego białka tkanki łącznej. Z tego powodu wraz z niedoborem witaminy C zaczyna się krwawienie i cierpią więzadła (w tym te, które trzymają zęby w dziąsłach).
Podejrzenia lekarzy nasiliły się, gdy pacjent powiedział im o swojej diecie: przez wiele lat codziennie jadł dużą porcję makaronu z sosem carbonara. Jego dieta była praktycznie ograniczona do tego jednego dania: pacjent nie jadł żadnych warzyw, owoców, a nawet mięsa.
Australijska historia zakończyła się dobrze: pacjent zaczął otrzymywać jeden gram witaminy C dziennie, a po zaledwie 2 dniach gorączka ustąpiła. W ciągu miesiąca pozostałe objawy zniknęły bez śladu. Jednak dla lekarzy walka ze szkorbutem trwa. Australijskie kliniki regularnie wykrywają nowe przypadki choroby. Często są to pacjenci z cukrzycą lub nadwagą, których dieta nie zawiera odpowiedniej ilości owoców i warzyw. W szpitalach w Kanadzie i Francji oszacowano, że 47–60% pacjentów ma obniżony poziom witaminy C. Badania na dużą skalę w Wielkiej Brytanii wykazały, że wśród osób o niskich dochodach 25% mężczyzn i 16% kobiet cierpni na niedobór witaminy C.