NATO rozpocznie 20 maja manewry „Decydujący cios” na dużą skalę na poligonie Krivolak w Macedonii Północnej. Będą to największe ćwiczenia wojskowe na terytorium tego bałkańskiego kraju w jego nowożytnej historii. Potrwają one prawie dwa miesiące, do 15 lipca. Weźmie w nich udział 2 000 żołnierzy macedońskich i tyle samo amerykańskich z Dowództwa Europejskiego Sił Zbrojnych USA, 100 żołnierzy z Czarnogóry oraz 75 wojskowych z Bułgarii, Albanii i Litwy, a także około 450 jednostek różnego rodzaju sprzętu wojskowego.
Należy przypomnieć, że protokół w sprawie przystąpienia Macedonii Północnej do Paktu Północnoatlantyckiego został podpisany w Brukseli 6 lutego. Była republika jugosłowiańska zostanie jednak członkiem sojuszu dopiero po ratyfikacji protokołu przez wszystkie pozostałe państwa NATO i parlament w Skopje.
- Macedończykom to pasuje, bo ze względów wewnątrzpolitycznych potrzebują namacalnych działań, aby skonsolidować podstawy przystąpienia do NATO i rozszerzyć współpracę z USA – wyjaśnił ekspert.
Radic odwiedził niedawno macedońskie Ministerstwo Obrony. W rozmowie ze Sputnikiem powiedział, że w natowskich manewrach wezmą też udział amerykańskie bombowce B-1B, które NATO aktywnie wykorzystało w 1999 roku w bombardowaniu Jugosławii, a potem Afganistanu i Iraku. Te maszyny są bardzo rzadko wykorzystywane podczas ćwiczeń wojskowych w Europie. Jak podkreślił, „dla Bałkanów jest to absolutnie bezprecedensowa decyzja”.
Z kolei Mitar Kovac, szef Eurazjatyckiego Forum Bezpieczeństwa, powiedział w rozmowie ze Sputnikiem, że manewry w pobliżu granicy z Serbią, były w Belgradzie powodem do obaw. Jak podkreślił, godząc się na udział w manewrach bombowców B-1B, które 20 lat temu siały śmierć tuż za płotem, Skopje zademonstrowało pełną lojalność wobec NATO.
Kovac przypomniał, że Belgrad aktywnie współpracuje z Dowództwem Europejskim Sił Zbrojnych USA, które organizuje te manewry, dlatego nie wykluczone, że strona amerykańska poprosi Serbię o pozwolenie na przelot bombowców.