Kwestia ta znajduje się obecnie w fazie rozmów, nie zapadła jeszcze żadna konkretna decyzja w tej sprawie – dodał.
Jak podkreślił rozmówca agencji, obecność funkcjonariuszy na pokładzie samolotu „bez wątpienia ostudziłaby gorące głowy”.
Administracja Bezpieczeństwa Transportu USA posiada w swojej strukturze Federal Air Marshal Service (FAMS), czyli biuro tzw. szeryfów podniebnych. Agenci specjalni podróżują incognito rejsami cywilnymi, mając za zadanie nie dopuścić do ewentualnego zagrożenia.
Przed zamachami z 11 września w USA było tylko 32 takich agentów powietrznych i pracowali przede wszystkim na połączeniach międzynarodowych. Po atakach władze Stanów Zjednoczonych ogłosiły znaczne powiększenie liczby takich funkcjonariuszy.
Z 250 tys. kandydatów wybrano kilka tysięcy osób. Dokładna liczba podniebnych szeryfów jest utrzymywana w tajemnicy.
Zobacz również: „Lotnictwo kriogeniczne”. Rosja szykuje kolejną niespodziankę