Można to zrobić w prosty sposób, nawet bez zaawansowanych technologii.
Można, na przykład, przechwycić sygnał i wysłać na statek niewłaściwe współrzędne, gdy będzie ustalał on swoje położenie. Ponadto zwykle systemy telekomunikacyjne i radary działają w obrębie milisekundy, a jeśli sygnał zostanie opóźniony, może to wpłynąć na ich pracę: zaburzyć trajektorię lotu pocisku lub przeszkodzić w rozpoznaniu sojuszniczych sił na polu bitwy.
NATO zdobyło przewagę nad Rosją w kwestiach dowodzenia i kontroli, a Rosja postawiła na asymetryczne środki walki elektronicznej – powiedział w rozmowie z „Le Monde” jeden z ekspertów. Inny ekspert jest podobnego zdania:
"W tej chwili jedynie Chiny i Rosja to jedyne siły w cybernetycznej wojnie elektronicznej, które posiadają cały arsenał instrumentów, mogących wpłynąć na pole elektromagnetyczne na wszystkich poziomach, w tym kosmicznym”.
Podejrzewają też, że w innych miastach Rosji oraz w rosyjskiej bazie Hmeimim w Syrii są one obecne. Jednak nie udało się ustalić, aby takie instrumenty były nakierowane na konkretne cele, ale – według nich – rzekomo ogólnie wpływają one na okręty i samoloty w strefie dostępu – nawet rosyjskie.
Co więcej, Moskwa ukrywa w ten sposób trasy, którymi poruszają się najwyżsi urzędnicy w państwie. Ponadto te środki ochraniają obiekty strategiczne. Kopuła w Gelendżyku rozciąga się na największy rosyjski port w Nowosybirsku. Chodzi także o zapewnienie bezpieczeństwa rosyjskich baz za granicą i gromadzenie informacji o siłach wroga.
Tymczasem – jak pisze „Le Monde” - zachodnie armie mogą obejść się bez GPS. Inwestują jednak zasoby i siły w rozwój geolokalizacji i alternatywne systemy. Na przykład, Francja pracuje nad krzyżowaniem GPS oraz Galileo, aby stały się mniej podatne na zagrożenia.