Wcześniej w celu zakupu rosyjskiej broni od kraju, który importował ją z Rosji, państwo trzecie musiało przedstawić Federalnej Służbie ds. Współpracy Wojskowo-Technicznej taki sam dokument, jaki okazywał pierwszy importer – certyfikat końcowego nabywcy, czyli zobowiązanie, że nie będzie reeksportować broni.
Dokumet był oficjalnym potwierdzeniem, że kraj kupuje broń właśnie od Rosji. Teraz nie jest on już wymagany i formalnie broń będzie nabywana od bezpośrednego dostawcy i jemu będzie się gwarantować brak planów odsprzedaży.
Jak przekazuje gazeta powołując się na źródło w Ministerstwie Obrony Rosji, Stany Zjednoczone wykorzystują podobne schematy reeksportu, aby wysyłać broń oddziałom powstańczym w Syrii: bierze w nich udział Chorwacja. Bułgaria i Arabia Saudyjska.
O jednym z ostatnich przykładów nacisku Stanów Zjednoczonych na rosyjskich partnerów informowano 9 kwietnia: wówczas Biały Dom ostrzegł władze Egiptu przed możliwymi sankcjami, jeśli kraj kupi od Rosji myśliwce Su-35.
Zobacz również: F-35 otrzyma „letalnego” zabójcę systemów obrony przeciwrakietowej