Chodzi o radioaktywne wysypisko na wyspie Ranit w składzie atolu Enewetak, gdzie od 1948 do 1958 roku przeprowadzano wybuchy jądrowe, a później zwożono tam skażoną glebę po innych testach. Według Guterresa, obecnie składowane osady radioaktywne mogą przedostawać się do morza.
Zalany betonem krater z odpadami radioaktywnymi nazwano „trumną jądrową”. Zbudowana w latach 70-tych cementowa kopuła o grubości 43 cm została zaplanowana jako środek tymczasowy, ale władze Stanów Zjednoczonych później uznały budynek za wystarczająco solidny do długotrwałego przechowywania skażonej gleby.
Prezydent Wysp Marshalla, Hilda Hein, ostrzegła Guterresa, że w kopule już powstały pęknięcia, a w przypadku silnego cyklonu tropikalnego może się ona całkowicie zawalić.
Zobacz również: Wypadki jądrowe, o których prawie nikt nie wie
Według wielu ekspertów energia jądrowa ma przyszłość. Jednak proces jej „oswajania” jest nadal w toku, mimo że od ponad pół wieku ludzkość ją zna. Każda tragedia związana z energią jądrową dotyka setek tysięcy ludzi i ma długofalowe konsekwencje.