„Mam też koszulkę z Su-25, bo całkiem blisko stąd znajduje się baza z naszymi myśliwcami. Nieprzypadkowo założyłem tę koszulkę: Bułgaria ma obecnie na swoim wyposażeniu MiG-29” - powiedział dziennikarzom Karkaczanow.
Bułgarski minister obrony wyraził nadzieję, że rozmowy ze Stanami Zjednoczonymi zakończą się pomyślnie, bo chciałby założyć też na siebie koszulkę z amerykańskim myśliwcem.
Według słów ministra rozmowy w sprawie zakupu F-16 zakończą się pod koniec czerwca albo trochę wcześniej. Karakaczanow oświadczył, że cena myśliwców w żadnym razie nie powinna przekraczać dwóch miliardów dolarów, które pierwotnie proponowała strona amerykańska.
„Trzecia bardzo ważna kwestia brzmi – jak będziemy płacić. Szukamy wariantów, z pomocą których uda się nie obciążać naszego budżetu jednorazową stuprocentową wypłatą” - powiedział Karakaczanow.
Wcześniej minister oświadczył, że USA życzą sobie za samoloty „nadmiernie wysoką cenę”, przez co rozmowy mogą zakończyć się fiaskiem. Według słów Karakaczanowa w tym wypadku Bułgaria może znów powrócić do rozważenia wariantów Włoch i Szwecji.
Prezydent kraju Rumen Radew, były dowódca sił powietrznych kraju, oświadczył, że trudno mówić o rozmowach w sytuacji, gdy rząd i parlament kraju „przekreśliły wszelkie współzawodnictwo” w wyborze nowego myśliwca i zgodziły się na to, żeby Bułgaria płaciła za samoloty na „niepojętych warunkach”.