„Tajlandia wiele lat temu była centrum dziecięcej turystyki seksualnej na równi z Filipinami, ale kraje te dokonały zmian w prawodawstwie, aby zmniejszyć skalę tego zjawiska. Od tego czasu pedofile szukali krajów z kruchą bazą instytucjonalną i znaleźli ją w Ameryce Łacińskiej: na Dominikanie, Kubie, w Cartagena de Indias w Kolumbii oraz w Meksyku – powiedział w rozmowie ze Sputnikiem Mundo Juan Martín Pérez García, dyrektor sieci zajmującej się prawami dziecka w Meksyku (Redim). Z tego powodu eksperci nazywają Meksyk nowym „latynoamerykańskim Bangkokiem”.
Z badań wynika, że pedofilów podnieca kruchość dziecięcych ciał i pełna kontrola nad ich ofiarami.
To przestępstwo oparte na nierówności. Najbardziej podatne są najbiedniejsze warstwy społeczeństwa. Państwa klientów [turystyki seksualnej] zwykle lepiej regulują te aspekty, a prawo jest tam bardziej respektowane. Państwo meksykańskie niedbale potraktowało swoją odpowiedzialność za zapewnienie poszanowania zasady wzajemności i ściganie przestępstw związanych z turystyką seksualną także w tych krajach – wyjaśnił Pérez García.
Według Narodowej Komisji Praw Człowieka w Meksyku w 2016 roku 93,4% ofiar to kobiety, 6,1% to mężczyźni; 26,5% stanowiły osoby niepełnoletnie. W sumie było 2843 ofiary.
Zdaniem dyrektora Redim taka sytuacja jest możliwa, bo „władze mają swój udział w tym biznesie”, ze względu na nielegalny przemysł pornograficzny i sieci przestępcze z „mechanizmem ochrony i bezkarności”.