Próg wyborczy przekracza również Konfederacja, której niewiele brakuje do wyprzedzenia lewicowo-liberalnej Wiosny. Ale w wyborach uczestniczą i mniej liczne partie, a wśród nich partia Polexit, założona przez europosła Kongresu Nowej Prawicy Stanisława Żółtka.
W rozmowie ze Sputnikiem Stanisław Żółtek przedstawił swój program.
– Pan poseł idzie na wybory z otwartą przyłbicą. Głównym postulatem partii jest wyprowadzenie Polski z Unii Europejskiej. Co zaważyło na tym, że podjął się Pan tej niezwykle trudnej i kontrowersyjnej akcji?
– Na początek powiem, że, ponieważ nie jesteśmy zarejestrowani jako ogólnopolski komitet, prawdopodobnie nie wejdziemy do Parlamentu Europejskiego, natomiast startujemy w części okręgów sondażowo, żeby pokazać Unii Europejskiej żółtą kartkę. Naszym celem jest Parlament RP, ponieważ stwierdziłem, że Parlament Europejski jest wydmuszką, która kompletnie nie ma nic do powiedzenia i nigdy nie miała, w związku z tym są tam posłowie tylko po to, żeby dostawać duże pieniądze i wpływać na władze w swoim kraju z korzyścią dla Unii Europejskiej. To jest rodzaj przekupstwa. A jeszcze zasłona dymna demokracji europejskiej, którą robi parlament. W związku z czym nie za bardzo tam jest sens w ogóle być.
Jak szedłem do Parlamentu Europejskiego, myślałem, że można go zmienić, żeby był związek krajów, a nie jedna struktura rządząca krajami. Okazało się, że tego nie da się zrobić, co więcej, wystraszeni Brexitem rządzący władcy Unii Europejskiej i Komisja Europejska postanowili wprowadzić prawa, które uniemożliwią wyjście jakiegokolwiek innego kraju w przyszłości. Będzie to karanie krajów finansowo, żeby kraj tego nie zrobił. (...) Czyli Unia rzeczywiście zmieniła się, ale w odwrotną stronę i stwierdziłem, że nie ma już możliwości jej zmian.
– Po pierwsze, założenie „mający ewidentne korzyści” jest nieprawidłowe. Moim zdaniem, to jest kompletna nieprawda. Gdybyśmy nie byli w Unii Europejskiej, pan Kowalski miałby takie same korzyści, dokładnie mógłby mieć to samo, a może nawet więcej. Tylko większość ludzi tego nie wie. To jest problem.
– Załóżmy, że Pan uzyska mandat europosła. Ale Polska przecież z Pana wizją ma opuścić Unię. Jak pogodzić te sytuacje?
– Nie uzyskam mandatu europosła, bo, jak powiedziałem już, jesteśmy w taki sposób zarejestrowani. Ale załóżmy, że uzyskałbym mandat europosła. Ja tu nie widzę sprzeczności, bo pójście do Parlamentu Europejskiego, a potem start do parlamentu polskiego tylko powoduje, że ja przestaję być posłem w Parlamencie Europejskim. Natomiast przynależność do Parlamentu Europejskiego zapewnia mi taką korzyść, że otrzymam wiedzę o tym, jaka jest Unia Europejska i jakie są plany na przyszłość. A plany są bardzo ponure i niedobre.
– Ze wszystkimi siłami eurosceptycznymi. Z tym, że odmówiłem bycia z Konfederacją „wielu nazwisk”. Dla mnie nie ma sensu być w takim tworze. Natomiast z siłami eurosceptycznymi ja bardzo chętnie będę rozmawiał w biegu do parlamentu polskiego.