Oczywiście dziennikarzy w ten niezwykle trudny dla człowieka lot nie wzięto, pozwolono jednak zamontować kamery. Co prawda, trzeba było je wyposażyć w specjalne ogrzewacze - przecież na ogromnej wysokości aparatura odczuwa ogromne przeciążenia. A temperatura osiąga tam -60 stopni Celsjusza.
A dodajmy do tego jeszcze prędkość ponaddźwiękową.
Na nagraniu widać, jak przy samej Linii Armstronga skrzydła myśliwca zaczynają się trząść. Zresztą na tym się kończy. Każdy inny samolot na jego miejscu po prostu rozpadłby się na części.
Do punktu 20 km MiG-31 leciał praktycznie pionowo. Później płynnie nabierał prędkości pod kątem. Maszyna poruszała się z szybkością 2500 km/h. Przy czym na tym jej możliwości się nie kończą. Myśliwiec może rozpędzić się do 300 kilometrów, a to oznacza, że gdyby wystrzelił w tym czasie swoje pociski, to przegoniłby swoją własną broń.
Myśliwiec osiąga taką niesamowitą wysokość nie tylko dla rekordów. Stąd wygodnie jest mu „przeganiać” samoloty rozpoznawcze typu U-2. A jednocześnie może zestrzelić przy okazji wrogiego satelitę.
Do poziomu 21,5 km MiG-31 dolatuje w ciągu 18 minut. Wojskowi zapewniają jednak, że w przypadku wojny czas ten zmniejszy się dwukrotnie.
Na szczęście żadnych zadań bojowych bohater tego odcinka nie musiał wykonywać i załoga mogła podziwiać fantastyczne widoki, rozpościerające się z kabiny.