Bardzo szybko został namierzony, między innymi dzięki internautom, którzy go rozpoznali. Wygląda na to, że nie do końca zdobył „sławę”, o którą mu chodziło.
Od niedzieli polski Internet wrze – za sprawą tego filmiku: biały samochód podjeżdża do leżącego przy drodze psa. Kierowca krzyczy: – Podnoś się! Podnoś się! Następnie najeżdża na psa i zatrzymuje się, gdy staje na nim. – Co ci k...? Co ci? Jak chodzić nie umiesz to masz teraz” – i rozjeżdża zwierzę.
Sprawcą jest prawdopodobnie Rafał B. z Sycowa. Profil mężczyzny zniknął już z Facebooka. Po tym, jak nagranie otrzymała Fundacja „Oleśnickie Bidy”, działacze bardzo szybko namierzyli sprawcę i uzyskali od niego przyznanie się do winy. Wezwali też policję, która zatrzymała ukrywającego się w domu od kilku dni mężczyznę. Teraz grożą mu 3 lata pozbawienia wolności za znęcanie się nad zwierzęciem. Rafała B. internauci namierzyli błyskawicznie: bardzo szybko ustalili tożsamość, adres, a nawet numer telefonu mężczyzny. W Internecie możesz zyskać sławę, ale też dzięki niemu może dosięgnąć cię sprawiedliwość.
W międzyczasie wyszło też na jaw, gdzie Rafał B. pracuje. Prawdopodobnie jest pracownikiem znanej firmy meblarskiej BODZIO. Fabryka opublikowała już oświadczenie na Facebooku, zdecydowanie odcinając się od czynu Rafała B.:
Jednak internauci nie dają za wygraną. W komentarzach domagają się, by firma wpłaciła zadośćuczynienie na schronisko dla zwierząt, w ramach rekompensaty za brak selekcji pracowników (mężczyzna miał rozjechać psa firmowym samochodem – tym samym, którym woził meble). Niektórzy wręcz sugerują bojkot, jeszcze inni obiecują, że będą czekać na mężczyznę pod siedzibą firmy, jeśli ten wyjdzie z Policyjnej Izby Zatrzymań i znów pojawi się w pracy.
Pozostaje nadzieja, że obecna ekipa rządząca pod wodzą ministra Ziobry wykaże się konsekwencją i surowo ukaże sprawcę – zgodnie z wprowadzonymi wcześniej zmianami w Kodeksie karnym (to obecny minister sprawiedliwości podwyższył karę za znęcanie się nad zwierzętami z dwóch do trzech lat pozbawienia wolności).
Cała sprawa ma też wymiar społeczny – i jest on bardzo budujący. Pokazuje on bowiem, że w Internecie nie ma miejsca dla zwyrodnialców, zostają oni szybko namierzeni i przekazani organom ścigania. Społeczeństwo obywatelskie, wbrew temu, co mówią malkontenci, jeszcze nie umarło.
Poglądy autorki mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.