W czasie przemówienia przed absolwentami akademii wojskowej w West Point wiceprezydent Stanów Zjednoczonych Mike Pence otwartym tekstem powiedział, że przyszła elita wojskowa będzie walczyć z połową świata. Jako prawdopodobne punkty konfliktu zbrojnego polityk wymienił Irak, Rosję, Europę i Bliski Wschód. Pence zapewnił przyszłych wojskowych, iż w tym niełatwym zadaniu będą mieli wsparcie państwa i prezydenta.
Zobacz też: „Trzecia wojna światowa będzie straszliwym doświadczeniem dla świata”
Dane oświadczenie można byłoby uznać za retoryczne - absolwenci akademii wojskowych nazywani są obrońcami i nadzieją kraju - gdyby nie bezpośrednie ukazanie na to, że Waszyngton szykuje się nie do obrony, lecz do ataku. Co ciekawe, Rosja została wymieniona jako jedno z pierwszych miejsc, w których USA są gotowe wszcząć działania zbrojne.
Oświadczeniem Pence'a Waszyngton zaświadczył, że "zduszenie" Rosji politycznymi i gospodarczymi metodami jest ponad jego siły. W tym przypadku pozostaje tylko jeden wariant - otwarta konfrontacja zbrojna, która z bronią atomową jawnie przerodzi się w III wojnę światową, najprawdopodobniej ostatnią w historii ludzkości.