„Nie mówię, że Turcja kupi S-400. Mówię, że Turcja już je kupiła, to zakończona sprawa. Zostaną dostarczone w przyszłym miesiącu” – powiedział głowa tureckiego państwa dodając, że Ankara nie ma zamiaru pytać kogokolwiek o pozwolenie w kwestii obrony kraju.
„Prosiliśmy Stany Zjednoczone, by sprzedały swoje systemy, ale odmówiły” – zaznaczył Erdogan.
Wcześniej pełniący obowiązki zastępcy podsekretarza obrony USA ds. Europy i NATO Andrew Winternitz nazwał ten krok Turcji ryzykiem nie do przyjęcia dla USA.
Zobacz również: F-35. Polska kupuje kota w worku
Amerykanie kilkukrotnie stawiali stronie tureckiej ultimatum: jeśli Ankara nie zrezygnuje z zakupu rosyjskich systemów rakietowych, Waszyngton nie będzie dostarczać jej myśliwców piątej generacji F-35. USA i inne państwa NATO obawiają się, że jeśli Turcja będzie mieć na uzbrojeniu S-400 i F-35, to radary rosyjskich systemów „nauczą się” wykrywać i śledzić amerykańskie myśliwce.
Umowa ws. dostaw do Ankary czterech dywizjonów S-400 została podpisana we wrześniu 2017 roku. Wartość kontraktu wynosi 2,5 mld dolarów, połowę tej sumy pokryje rosyjski kredyt.