Nowy kryzys karaibski?
Podczas wizyty polskiego przywódcy w USA między dwoma państwami została podpisana deklaracja dotycząca zwiększenia obecności amerykańskich żołnierzy na terytorium Polski o 1000 osób. Niektórzy eksperci nazywają to już krokiem w kierunku nowego kryzysu karaibskiego. Rosyjskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych powiedziało, że Rosja uwzględni te ustalenia przy planowaniu obrony.
W tym wszystkim Moskwa widzi przygotowania do późniejszego rozmieszczenia wojsk amerykańskich na dużą skalę na terytorium Polski i weźmie to pod uwagę w swoim planie obronnym - poinformował kanał telewizyjny NTV.
Media skupiły się również na zakupie przez Polskę zwiadowczej eskadry dronów MQ-9. Zgodnie ze słowami eksperta Jamala Daouda, drony są bardzo skutecznym środkiem wywiadowczym , który może spowodować szkody dzięki możliwości gromadzenia informacji i przesyłania ich do agencji szpiegowskich. Gazeta „Izwiestia” podkreśla, że Polska chętnie kupi drony, starając się wyglądać jeszcze bardziej antyrosyjsko i proamerykańsko.
Tymczasem nie wszyscy europejscy sąsiedzi Polski aprobują kurs wybrany przez partię rządzącą. Tak więc na stronach „Regnum” zauważono, że Francuzi są niezadowoleni z faktu, iż Warszawa „zarabiająca na Unii Europejskiej” wydaje pieniądze na zakup amerykańskiego sprzętu wojskowego, a nie francuskiego. Wynik wizyty Dudy w Waszyngtonie nie podoba się również Niemcom.
Jest to bardziej globalny problem niż chęć ukarania Polski za „schizmatyczną pracę” w Unii Europejskiej. Jednak podczas gdy Europa tylko narzeka, Trump liczy polskie złotówki w swoim portfelu - zauważa gazeta.
Jednak gwarancje obecności wojskowej USA mogą być dobrym przedwyborczym atutem dla Dudy i całej polskiej elity rządzącej w wyborach w 2020 roku, podkreśla „Gazeta.ru”. Jeśli jednak zostanie podjęta decyzja, naruszy ona fundamentalny akt Rosja-NATO z 1997 roku, który stanowi, że NATO zobowiązuje się nie rozmieszczać jednostek wojskowych większych niż batalion na stałe w pobliżu granic rosyjskich. Wspomniał o tym niedawno rosyjski minister spraw zagranicznych Siergiej Ławrow.
Ratowanie Europy przed rosyjskim gazem
Trzynastego czerwca rozpoczeła się druga część wizyty polskiego przywódcy w USA. Andrzej Duda odwiedził Teksas, Nevadę i Kalifornię, w tym terminal gazu LNG oraz siedzibę Google, a także wziął udział w pokazie dronów.
W przeddzień ruszenia w trasę, pismo „Reporter” umieściło na swoim portalu artykuł zatytułowany „Trump rzucił się, aby uratować Europę przed rosyjskim gazem”.
Należy rozumieć, że plany w tym przypadku są dalekie od bazowania tylko na jednej Polsce. Andrzej Duda, który rozpanoszył się w Białym Domu, prowadzi bardzo interesującą strukturę międzynarodową pod pretensjonalną nazwą „Trójmorze”, które jest jednym z głównych dyrygentów polityki Waszyngtonu w opozycji do „wagi ciężkiej” Unii Europejskiej, składającej się z Niemiec i Francji.
Niemcy wciąż uparcie ignorowały obsesyjne zaproszenia do przyłączenia się do inicjatywy.
Możliwe, że idea bycia „na podorędziu” energicznych Polaków nie grzeje surowych teutońskich serc. Jest absolutnie oczywiste, że wszystkie terminale i „korytarze” będą miały sens tylko w jednym przypadku - jeśli nie będą musiały konkurować z Gazpromem - podsumowuje publikacja.