Wstyd
W nocy z minionego piątku na sobotę na kominach chłodniczych elektrowni w Bełchatowie pojawiła się podświetlona twarz premiera z napisem „Wstyd” po polsku i po angielsku.
To sprawka polskiego oddziału Greenpeace. „Znajdź na zdjęciu dwóch największych niszczycieli klimatu w Polsce. Wczoraj premier Mateusz Morawiecki opowiadał, jak wiele osiągnął, torpedując ambicje klimatyczne w UE. Aktywiści odpowiedzieli projekcją na elektrowni w Bełchatowie” - napisali w Twitterze aktywiści.
➡️Znajdź na zdjęciu dwóch największych niszczycieli klimatu w Polsce⬅️
— Greenpeace Polska (@Greenpeace_PL) 22 czerwca 2019
Wczoraj @PremierRP @MorawieckiM opowiadał, jak wiele osiągnął torpedując ambicje klimatyczne w UE. Aktywiści odpowiedzieli projekcją na elektrowni w Bełchatowie: https://t.co/LKqQoxVl6m #ClimateNeutralEU #EUCO pic.twitter.com/kN5AynsJhv
Na anglojęzycznym, „europejskim” koncie Greenpeace pojawił się podobny wpis:
„Wstydź się! Polscy aktywiści umieścili w Polsce dwóch złoczyńców klimatycznych. Elektrownia węglowa Bełchatów to największy zanieczyszczający w Europie, a premier Polski Mateusz Morawiecki w tym tygodniu storpedował plany UE dotyczące osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r.” - czytamy na profilu Greenpeace EU.
SHAME ON YOU! Polish activists put Poland's two climate villains in one picture.
— Greenpeace EU (@GreenpeaceEU) 22 czerwca 2019
Bełchatów coal plant, Europe's biggest polluter, and Polish PM Mateusz Morawiecki, who this week torpedoed EU plans to achieve #NetZero emissions by 2050.#EUCO #ClimateNeutralEU @Greenpeace_PL pic.twitter.com/l0RzocY3Yu
- Mateusz Morawiecki ma szansę przejść do historii jako premier, który zgodził się na niszczenie klimatu i z pewnością nie jest to powód do dumy – powiedział Marek Józefiak, koordynator kampanii „Klimat i energia” w Greenpeace.
Zrobiliśmy to dla ludzi
Premier naraził się ekologom nie na żarty podczas czwartkowego szczytu UE. Większość krajów członkowskich chciała, żeby szczyt UE zobowiązał Komisję Europejską i Radę UE do stworzenia ram mających określić, jak zapewnić transformację do neutralności klimatycznej UE do 2050 r. Ale wniosek – aby przeszedł – musiał być zatwierdzony jednomyślnie. Tak się nie stało. Kilka państw UE (Węgry, Czechy, Estonia i Polska) się z niego wyłamało. Swoje stanowisko, przeciwne zaostrzeniu Porozumienia Paryskiego, Mateusz Morawiecki tłumaczył tak:
Nie dajemy zgody na zaostrzenie celu klimatycznego, ponieważ muszą być bardzo ściśle określone wszelkie warunki dotyczące ewentualnych mechanizmów kompensacyjnych dla państw członkowskich, dla regionów, dla branż.
I w tym, co mówił Morawiecki, jest sporo słuszności – podobne obawy jeszcze do niedawna wyrażały między innymi Niemcy, które bały się, że zaostrzenie zapisów odbije się negatywnie na ich przemyśle samochodowym. Morawiecki nie zaprzeczył konieczności obniżania emisji trujących gazów, zażądał jednak specyfikacji warunków, na których miałyby odbywać się dalsze obostrzenia.
Jak długo to jeszcze potrwa?
Jednak i Greenpeace ma rację co do „trucia” przez elektrownię w Bełchatowie. Kolejne rządy w Polsce (bo problem ten nie dotyczy wyłącznie PiS, ale absolutnie wszystkich ekip rządzących po 1989) mają fiksację na temat węgla – i zero pomysłu, jak proces dekarbonizacji przeprowadzić długofalowo. A ta zdaje się dziś koniecznością. Rządzący zwiększają import węgla z Rosji, przy bardzo, bardzo powolnym wprowadzaniu Odnawialnych Źródeł Energii (które, nota bene, również wymagają sporego zapasu paliw kopalnych) i rozbudowie gazoportu.
Premier ma rację, stawiając pytania o specyfikę i szczegóły wdrażania porozumień dla różnych krajów Unii – z pewnością inne rozwiązania zastosuje stojąca atomem Francja, inne – zapóźniona ekologicznie Polska. Ale rację mają również ekolodzy, którzy pytają: jak długo jeszcze Polska będzie stała węglem?
Premier Morawiecki twierdzi, że bronił polskich interesów. Czyli czego? Dalszego uzależnienia od importu węgla? Rosnących cen energii pochodzącej z paliw kopalnych? A może tego, że międzynarodowe koncerny, które chcą korzystać z zielonej energii mogą zacząć się wycofywać z Polski? Może fale upałów w kraju są jeszcze zbyt krótkie, a susze zbyt mało dotkliwe dla polskiego rolnictwa? - powiedziała ekspertka Greenpeace Anna Ogniewska.
I temat wymaga rzetelnej debaty. Rząd musi zastanowić się, co zaproponować górniczym regionom Polski. Niestety sensownej odpowiedzi na to pytanie brak również po stronie opozycji.
Poglądy autorki mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.