Z roku na rok święto to staje się coraz bardziej popularne. W Warszawie puszczano je na Wiśle podczas różnych uroczystości. Jedną z takich imprez były zorganizowane przez Koalicję Ateistyczną „ateistyczne wianki”, pod hasłem „spływaj wiaro”. Podczas spotkania i wspólnej zabawy uczestnicy opowiadali o tym, jak zostali ateistami. Troszkę przypominało to spotkanie… anonimowych ateistów. W przeciwieństwie jednak do innych anonimowych nałogowców ateiści mówili również o tym, dlaczego ateistą warto pozostać.
W dawnych czasach dziewczęta puszczały nurtami rzek wianki z zapalonymi świecami. Jeśli wianek został wyłowiony przez kawalera, oznaczało to jej szybkie zamążpójście. Jeśli płynął, dziewczyna nieprędko miała wyjść za mąż. Jeśli zaś płonął, utonął lub zaplątał się w sitowiu, wróżyło to staropanieństwo. Los wianka puszczonego przez ateistów pozostaje nieznanym.