Postanowił więc wziąć polityczny urlop. Czy jeszcze wróci do Sejmu na Rubikoniu w święto Sześciu Króli?
– Wracam do biznesu. Nie wystartuję w jesiennych wyborach parlamentarnych, będę pracował i zarabiał na życie – powiedział „Dziennikowi Gazety Prawnej”. Co bardziej złośliwi dziennikarze już wzdychają: „będzie nam brakowało jego gaf!”.
Ostatnie ugrupowanie, któremu przewodził Petru, nosiło nazwę… no właśnie. Ogłaszając światu założenie nowej partii, sam przewodniczący się pomylił i na konferencji prasowej powiedział, że zakłada partię „Razem”. Chodziło oczywiście o „Teraz”, ale freudowska pomyłka jak zwykle dopadła ekonomistę w najmniej oczekiwanym momencie...
Zobacz też: Fotyga zszokowana: unijna urzędniczka udzieliła wywiadu RT
Później media śmiały się z machinacji wokół rejestracji nowej partii: ponieważ wokół nazwy zaczęły piętrzyć się wątpliwości, dla świętego spokoju Ryszard Petru raz jeszcze się przemianował: z „Teraz” na „Teraz Ryszarda Petru”. Satyryczny portal ASZDziennik wymyślił nawet kolejne potencjalne nazwy, z którymi założyciel N. mógłby powrócić: to np. „Jeszcze 5 minut!” czy „Zaraz Teraz Potem”.
Petru zwierzył się dziennikarzowi „DGP”, że to po prostu nie są dobre czasy dla przedsiębiorców, zaś koniunktura gospodarcza sprzyja populistom.
34 podwyżki podatków (m.in. danina solidarnościowa i podatek bankowy), jak również zapowiedzi przeprowadzania testu przedsiębiorcy, podwyżka składek ZUS do 1400 zł miesięcznie, likwidacja limitu 30-krotności dla opłacania składek ZUS – to ewidentnie przykłady, że Polska zmierza w kierunku państwa opresyjnego wobec przedsiębiorców – stwierdził z rezygnacją. Troszkę jakby obrażony, że nikt dziś za bardzo nie czeka na Mesjasza wolnego rynku.
Czasem kryzys władzy po prostu trzeba przetrwać, nawet jeśli do końca nie podobają nam się „nowe rządy” kolegów i koleżanek. Doskonale wie o tym Leszek Miller, który dzięki temu, że ostatecznie nie obraził się na Sojusz, dziś jest europosłem. To dobry biznes.
Poglądy autorki mogą być niezgodne ze stanowiskiem redakcji.