Piotr D. został zatrzymany w styczniu tego roku. Podejrzany to były wysoki rangą funkcjonariusz, pracownik Urzędu Komunikacji Elektronicznej, później zatrudniony w firmie Orange. Po odejściu z ABW z funkcji wiceszefa wydziału bezpieczeństwa teleinformatycznego Piotr D. zajmował się między innymi pracą naukową w tej dziedzinie na Wojskowej Akademii Technicznej.
Agenci ABW zatrzymali go razem z dyrektorem chińskiej firmy telekomunikacyjnej Huawei Weijingiem W. pod zarzutem szpiegostwa na rzecz Chin. Choć Piotr D. nigdy nie był formalnie związany z Huaweiem, to łączy się go z tą ogólnoświatową aferą.
Według ustaleń RMF FM miał on przekazać Chińczykom informacje na temat tworzonego przez polskich naukowców tajnego projektu bezpieczeństwa sieci teleinformatycznych, by uwiarygodnić się przed chińskim wywiadem. Mimo iż informacje te nie stanowiły kompletnej wiedzy na temat badań, to były bardzo istotne dla Chińczyków. Już sama informacja, że specjaliści z Polski pracują nad konkretnym systemem bezpieczeństwa i mają sukcesy w jego tworzeniu, miała być dla Weijinga W. wyjątkowo cenna.
Prokuratura nie podzieliła stanowiska sądu, obawiając się o utrudnianie śledztwa i wniosła zażalenie. Prosiła także o więcej czasu. Sąd jednak wnioski te odrzucił. Wyznaczono 120 tysięcy złotych poręczenia, które zostało wpłacone. Piotr D. wychodzi na wolność. Drugi podejrzany pozostanie w areszcie do 5 października.