Posiłki, jakie szpitale serwują swoim pacjentom pozostawiają wiele do życzenia. Została im nawet poświęcona strona w Facebooku, na której pacjenci dzielą się zdjęciami swojego szpitalnego posiłku. Na ich podstawie ciężko mówić o zbilansowanej diecie.
Na standardowe śniadanie składa się zazwyczaj pół jajka, kawałek pomidora i ćwierć ogórka, a na obiad makaron w zestawie z jogurtem.
Dotychczas wyżywienie hospitalizowanych pacjentów, będące elementem gwarantowanych świadczeń opieki zdrowotnej, pozostawało w gestii dyrektorów szpitali, zobligowanych do zapewnienia posiłków w swoich placówkach. Teraz ma się to zmienić.
Zobacz również: Niewłaściwa dieta zabija rocznie 11 mln osób
Zobacz również: Reforma edukacyjna zepchnie ambitną młodzież na margines
Reforma zakłada m.in. poprawę jakości jedzenia i podwojenie stawki przeznaczonej na żywienie pacjentów do 32 złotych, konsultacje dietetyczne oraz edukację. Zmiany będą jednak dotyczyć przede wszystkim kobiet w ciąży i w okresie poporodowym. W założeniu reforma obejmie nawet 400 szpitali. Co może dziwić, zapowiadana zmiana ma przeciwników.
Prezes Najwyższej Izby Kontroli Krzysztof Kwiatkowski stwierdził, że reforma ta może prowadzić do niedoborów składników odżywczych mogących z kolei skutkować uszczerbkiem na zdrowiu pacjentów. Jednak Ministerstwo zdrowia liczy na sukces programu.