W tej kwestii wypowiedziała się ostatnio pani Małgorzata Gosiewska, wicemarszałek Sejmu, zresztą, do niedawna deputowana do Parlamentu Europejskiego.
„Marsze LGBT i kontrreakcje to w wielu miejscach skutek działania służb rosyjskich” - mówiła Gosiewska. Podkreśliła, że tak dzieje się m.in. w Gruzji i w Mołdawii, gdzie tworzone są specjalne ugrupowania, mające reagować w brutalny sposób na różnego rodzaju działania ugrupowań LGBT.
Wszytkiemu winna Rosja
O komentarz Sputnik poprosił publicystę tygodnika „Myśl polska” Adama Śmiecha.
„Tak się dzieje wtedy, kiedy ktoś nie może przyjąć do wiadomości rzeczywistości i nie chce widzieć źródła wszystkich problemów w swoim „ulubionym sojuszniku”, przerzucając winę na znienawidzonego wroga, który odpowiada za wszystko.
Powiem tak: jeżeli ten ktoś na korytarzu w urzędzie się przewróci, to na pewno wcześniej tam przechodzili jacyś rosyjscy „zieloni ludziki”, których znajomi w latach 50-tych znali osoby, które uczyły rosyjskiego w szkole podstawowej. To jest obsesja. Źródłem tego przewrotu ideowego, bardzo, bardzo niebezpiecznego, nawet można zaryzykować stwierdzenia - dla całej ludzkości, jest jednak Zachód, czyli te intelektualne ośrodki amerykańskie, które potem promieniowały na Europę Zachodnią. Trzeba widzieć przyczynę i potem skutek.
A przede wszystkim skutek przez pryzmat przyczyny. Bo jeżeli widzi się tylko skutek, to potem już w sposób nie najmądrzejszy się go komentuje” – stwierdzi Adam Śmiech.
„Wolałbym, żeby moja ojczyzna inaczej się zachowywała wobec moich sąsiadów. Jest to świadectwo rusofobii. I to bez żadnych dowodów. Są głoszone tezy, że za każdym wydarzeniem musi stać oczywiście Putin albo jego agenci. Jak coś takiego spotykam, to przestaje dalej czytać.
Mamy propagandę i to w najgorszym wydaniu natowsko-amerykańskim. I Polska tu wstaje w najbliższym szeregu, jako wspólnik NATO. Samo uczestnictwo w obronnym sojuszu to nic złego, natomiast mój rząd stara się być lepszy od papieża czili od Amerykanów w walce z Rosją. Pod wszystko podkładać Rosję i Putina to jest przejaw jakiejś paranoi
– uważa Stanisław Remuszko.
Przypomnijmy, że w sobotę po raz pierwszy w Białymstoku przeszedł Marsz Równości. Spotkał się on jednak z wieloma agresywnymi reakcjami, w mieście doszło wręcz do zamieszek. Kontrmanifestujący rzucali w uczestników marszu m.in. petardami, a w policjantów, którzy zabezpieczali wydarzenie - kostką brukową. Z doniesień mediów wynika, że były osoby ranne. Policja zatrzymała już ponad 30 osób, związanych z wydarzeniami.
W Polsce nie może dominować mentalność Zachodu
„To jest temat ogromny – kontynuuje Adam Śmiech. - Tym bardziej, że ja nie spoglądam tylko na politykę, lecz również na aspekty kulturowe i cywilizacyjne. Oczywiście sprawa jest wielowątkowa. Na pewno Polska nie idzie zgodnie z duchem Unii Europejskiej i dominujących tam sił. Uważam, że w tym przypadku to dobrze.
Dzisiaj mamy do czynienia z taką sytuacją, że w przypadku pewnych posunięć politycznych w ślad za wielkim poetą można powiedzieć, że Polska, ta rządząca, zachowuje się, jak papuga i paw narodów, w przypadku innych, że to opozycja w Polsce zachowuje się jak papuga i paw narodów. W tych przypadkach opozycja twierdzi, że skoro to przychodzi z Zachodu, to jest ostateczną wyrocznią sprawiedliwości, dobroci, określenia dobra i zła. W związku z tym musimy to przyjąć bez zastanowienia się.
Czyli zachowujemy się plastycznie, zgodnie z tą regułą, a przynajmniej zachowuje się tak ta część, która w tej chwili jest opozycyjna, bo PiS tutaj nie może tego odpuścić, bo głosi przywiązanie do wartości, które są z tym w oczywistym konflikcie. Jest to bardzo ciekawy konflikt, bo w gruncie rzeczy ideologia, która za tym stoi, tak dalece kłóci się z religią, że w gruncie rzeczy, gdyby chcieć wprowadzić to do końca, należałoby zakazać tradycyjne religie” – mówi Adam Śmiech.
„Słowo tolerancja, jego rozumienie, jako definicja, zostało zawłaszczone, dlatego, że tolerowanie czegoś to nie jest akceptacja. To jest dla wyższych racji zgoda na to, że coś istnieje obok mnie, ja temu nie przeszkadzam być.
U nas znaczenie tolerancji zaraz po 1989 roku było rozumiane jako akceptacja. Potem przez dłuższy czas był spokój. A teraz właśnie widzę, że najbardziej radykalne siły opozycyjne próbują poprzez powrót do tej walki ideologicznej włączyć do pojęcia tolerancji zupełnie inne rozumienie, niż to słowo oznacza. Jestem człowiekiem, który patrzy krytycznie na historię ruchu LGBT. Ale uważam, że w walce politycznej niedopuszczalne są tego rodzaju zachowania, jakie miały miejsce ze strony niektórych przeciwników tego marszu.
Dlatego, że stanowi to otwarcie furtki, ktoś z drugiej strony może potem powoływać się na to, że skoro wam wolno, to nam też wolno. Prowadzi to do wojny wszystkich ze wszystkimi. Natomiast ja rozumiem tych, którzy przeciwko temu marszowi występowali, zachowując się normalnie w ramach rozsądku, bez używania przemocy” – powiedział Adam Śmiech.
“Doprowadzenie do spełnienia postulatów tych ludzi w takim układzie, jak to jest w Stanach Zjednoczonych czy w niektórych państwach Zachodniej Europy, oczywiście, doprowadzi do tego, że ta - w tej chwili - większość stanie się napiętnowaną, przynajmniej w sensie prawnym. W tej chwili to się dzieje. Ja jestem krytykiem w wielu aspektach tego rządu. Ale tutaj będę bronił tego, co jest, jest to tradycją nie tylko polską, ale też tradycją przynajmniej kilku tysięcy lat pisanej historii ludzkości, gdzie nie mamy wyłomów pod tym względem” – stwierdził Adam Śmiech.
Co mówią liczby
Na temat Marszu Równości wypowiedział się też dziennikarz i socjometra Stanisław Remuszko.
„Co się tyczy Białegostoku, to tam rzeczywiście wydarzyły się niedobre rzeczy, bo którą by telewizję człowiek nie oglądał, wszystkie mniej więcej pokazały to samo. Mianowicie to, że wobec tych Marszy Równości żadną miarą nie wolno stosować przemocy, zwłaszcza przemocy fizycznej. A tutaj widzieliśmy na własne oczy, że tak było. I to jest godne najwyższego potępienia. Zaskakuje nienawiść ludzi jednych do drugich. I to w stanie, kiedy nie mamy wojny. Przecież problem LGBT istniał jeszcze za czasów prehistorycznych” – przypomniał Stanisław Remuszko.
Rozmówca Sputnika przez kilkanaście lat zajmował się zawodowo socjometrią i zna wyniki tych sondaży. Przekonuje, że są one niekorzystne wobec osób LGBT.
Jeżeli się jest 5-porocentową częścią społeczeństwa, to nie zachowuj się tak, jak by była 95-procentową. Licz się z przechodniami na ulicy. Licz się także z wynikami wielkich ośrodków badania opinii publicznej.Chcesz być LGBT? Bądź LGBT. Moim zdaniem, ze strony społeczeństwa należy się im tolerancja, ale nie akceptacja, nie promocja. Natomiast co do promocji i aprobaty, badania wskazują, że naród, społeczeństwo tego nie chce
– reasumował Stanisław Remuszko.