26 lipca pierwszy tankowiec LNG, zakupiony w ramach kontraktu z amerykańską Cheniere Energy, przybył do Polski. Statek Oak Spirit dostarczył 165 tysięcy metrów sześciennych LNG, który po regazyfikacji wyniesie 95 milionów metrów sześciennych gazu. Tymczasem litewskie firmy nadal kupują rosyjski LNG w małych partiach z zakładu Novatek w Wysocku. Kolejny tankowiec został rozładowany w Kłajpedzie 28 czerwca.
W regionie bałtyckim są dziś dwa terminale LNG - w litewskiej Kłajpedzie i polskim Świnoujściu - a każdy z nich chciałby stać się regionalnym. Jak dotąd oba pracują ze znacznym niepełnym wykorzystaniem, ale władze obu krajów nie zamierzają zrezygnować z planów rozwoju tej branży. Każdy w tej kwestii idzie własną drogą.
Polska się spieszy - wygasa umowa z Gazpromem
Umowa została zawarta w listopadzie 2018 roku. Zgodnie z umową polski PGNiG w latach 2019-2022 otrzyma około 0,7 miliarda metrów sześciennych gazu (po regazyfikacji). A od 2023 do 2042 roku łączna wielkość dostaw osiągnie około 39 miliardów metrów sześciennych, czyli od 2023 roku Cheniere będzie dostarczać do Polski około 1,95 miliarda metrów sześciennych gazu rocznie. Dostawy są realizowane zgodnie z formułą DES (delivery ex-ship), co oznacza, że sprzedawca płaci za dostawę paliwa do terminalu, informuje Sea News.
Polska podpisała również kilka umów na dostawy z USA: z Port Arthur LNG (wspólna firma Sempra i australijskiej Woodside), aby dostarczyć około 2 milionów ton LNG w ciągu 20 lat z zakładu w Jefferson County w Teksasie, który ma zostać ukończony do 2023 roku; z Venture Global LNG na dostawę 0,52 milionów ton LNG w latach 2019-2022.
Przedstawiciel polskiego rządu w sprawie strategicznej infrastruktury energetycznej Piotr Naimski powiedział, że intensyfikacja handlu ze Stanami Zjednoczonymi i realizacja zaplanowanych projektów infrastrukturalnych pozwoli Polsce stać się hubem gazowym.
„Jeśli spełnimy wszystkie warunki związane z dywersyfikacją, polski rynek stanie się węzłem, do którego może być dostarczany LNG, gaz z szelfu.
Pojawią się nowe rurociągi (Baltic Pipe, którego budowa już się rozpoczęła, a także istniejąca sieć gazociągów w kraju zostanie uzupełniona przez dwie linie prowadzące z północy na południe - red.), w tym dla dostaw odwrotnych, polski system transportowy teoretycznie zwiększy handel. Takie warunki, oczywiście z pomocą giełdy surowców energetycznych, mogą być tworzone dopiero po zakończeniu projektów infrastrukturalnych. Kolejność działań powinna być właśnie taka
– cytuje Naimskiego TVP.Info.
Litwa nie znalazła rynku zbytu
Litwa nie ma takich długoterminowych umów na dostawy LNG z Ameryki, jak Polska. Dostawy do terminalu w Kłajpedzie idą dziś w dwóch kierunkach: z Norwegii i z zakładu Novatek w Wysocku.
Kolejny ładunek LNG z Wysocka pojawił się w Kłajpedzie w miniony weekend - przewoźnik gazu Coral Fungia dostarczył około 10 tysięcy metrów sześciennych LNG do Imlitex Holdings, spółki handlującej surowcami. Dominykas Krizevicius, szef działu handlu gazem ziemnym Imlitex, powiedział, że gaz został zakupiony ze względu na atrakcyjną cenę. „Zasadniczo to cena decyduje. To jedyny aspekt”, powiedział Krizevicius. Regularnie kupuje również gaz po otwarciu fabryki w Wysocku, producent nawozów Achema.
Litwa także chciałaby stać się regionalnym węzłem gazowym, w tym dostarczać amerykański gaz na ten rynek. Były szef Klaipedos Nafta Mindaugas Yusius wcześniej ogłosił zamiar zwiększenia dostaw LNG po otwarciu gazociągów do Polski (GIPL) i Finlandii (Balticconnector, pomiędzy Estonią a Finlandią - red.) w 2021 roku.
Według Yusiusa litewska spółka jest również zorientowana na rynek ukraiński, dostawy gazu z Litwy przez Polskę pomogłyby Kijowowi zmniejszyć zależność od rosyjskiego gazu. Jak dotąd Litwa nie była jednak w stanie poważnie promować LNG zakupionego za pośrednictwem terminalu w Kłajpedzie na rynkach innych krajów - tylko Łotwa używa go w małych ilościach.