Wcześniej pojawiła się informacja, że na ulicach Soczi pojawiły się karaluchy amerykańskie Periplaneta americana o długości pięciu centymetrów. Te owady uznawane są za niebezpieczne szkodniki, gdyż przenoszą infekcje i mogą wywoływać alergie u ludzi. Poza tym psują żywność i materiały w budynkach, w których się „rozlokowują”.
„Unicestwienie karaluchów jest ponad nasze siły. Poza tym nie jest nam to potrzebne – bądź, co bądź, są jednym z elementów ekosystemu miasta, podobnie jak gołębie i szczury. Możemy zmniejszyć liczebność karaluchów, przestrzegając norm sanitarnych zarówno w miejscach publicznych (wejściach na klatki schodowe, śmietnikach), jak i własnych domach” – powiedział uczony.
Karaluchy pojawiły się na ziemi około 235 milionów lat temu. Uczeni sądzą, że przez setki milionów lat istnienia rodu karaluchów jego przedstawiciele zderzali się z trutkami, podobnymi do współczesnych, i pamięć o tych spotkaniach jest zakodowana w ich DNA” – mówi rozmówca Sputnika.
Gomyranow tłumaczy, że długość DNA karaluchów zajmuje wśród owadów drugie miejsce. Dłuższe jest tylko DNA szarańczy wędrownej.
Znaczenie ma jednak nie tyle długość DNA, co duża ilość genów. Jak się okazało, karaluchy mają ich ponad 10 tysięcy. Około 150 z nich odpowiada za powonienie, ponad 500 – za rozpoznawanie smaków. W analizie substancji chemicznych biorą być może udział setki innych genów – mówi uczony.
Według słów Gomyranowa zgromadzone w toku ewolucji doświadczenie pomaga karaluchom w rozpoznawaniu żywności i rozróżnianiu bezpiecznych substancji od trujących. Co więcej, karaluchy nie muszą ewoluować, żeby przystosować się do trucizny, wystarcza im aktywować stare geny.
Organizm owadów wypracowuje dużą ilość białek-antidotów, które służą jako anty-trutki wobec różnych trucizn – dodaje rozmówca agencji.