Oliwy do ognia dolał ambasador Stanów Zjednoczonych w Niemczech Richard Grenell, który oświadczył, że podziela zdanie Mosbacher i ostrzega Berlin, że może dojść do relokacji części wojsk z Niemiec do Polski. W ten sposób odniósł się do wysokości wydatków, które Berlin przeznacza na obronę, określając je mianem obraźliwych.
Jak pisze niemiecka agencja DPA ambasador powiedział, że oczekiwanie, że to amerykański podatnik będzie utrzymywał 50 tys. Amerykanów przebywających w Niemczech jest obraźliwe. Tym bardziej, że Niemcy maja nadwyżkę handlową, którą wykorzystują do własnych celów.
Ambasador podkreślił, że od wielu lat Niemcy były upominane, że należy zwiększyć wydatki na obronę – bezskutecznie. Teraz sytuacja znalazła się w punkcie, w którym Donald Trump musi zareagować.
Grenell groził takimi konsekwencjami oburzony tym, że Niemcy do tej pory nie zwiększyły wydatków na obronę do 2% PKB i wykorzystują nadwyżkę handlową do celów krajowych.
„Jeśli Amerykanie wycofają swoje wojska, powinni zabrać ze sobą swoją broń jądrową” - powiedział Bartsch, którego cytuje „Hannoversche Allgemeine Zeitung”.
Jak dodał, amerykański arsenał jądrowy powinien zostać „zabrany do domu”, a nie do Polski, bo taki rozwój wydarzeń doprowadzi do gwałtownego pogorszenia stosunków z Rosją, co jest sprzeczne z interesami Niemiec i Europy jako takiej.
Polacy więcej płacą
Temat przeniesienia części amerykańskich żołnierzy z Niemiec do Polski pojawił się już podczas czerwcowej wizyty Andrzeja Dudy w USA. Wówczas Donald Trump mówił o relokacji 1000 wojskowych. Czy doniesienia się potwierdzą, być może okaże się podczas wrześniowej wizyty amerykańskiego lidera w Polsce.
Właśnie na terenie Niemiec znajduje się największa liczba wojsk amerykańskich w Europie i największy kontyngent wojsk amerykańskich za granicą zaraz po Japonii. Amerykańskie centra dowodzenia dla swoich żołnierzy w Europie i Afryce znajdują się w Stuttgarcie, a najważniejsza amerykańska baza lotnicza w Europie znajduje się w Ramstein w południowo-zachodniej części kraju.
„Prezydent (Donald-red.) Trump ma rację, Georgette (Mosbacher - red.) ma rację ... Wielu prezydentów prosiło największą gospodarkę w Europie, aby zapłacili za swoją obronę. To wieloletnie, wielozadaniowe zapytanie” - powiedział Grenell.
W 2014 roku kraje NATO zobowiązały się do zwiększenia wydatków na obronę do dwóch procent PKB. Lwia część budżetu sojuszu to wydatki USA, Trump wielokrotnie krytykował za to sojuszników. Amerykański prezydent zwrócił szczególnie uwagę na niewystarczający wkład Niemiec. Według niego stanowi on zaledwie jeden procent PKB i Niemcy „muszą płacić znacznie więcej”.
Z kolei kanclerz Niemiec Angela Merkel twierdzi, ze Berlin zamierza stopniowo zwiększać wydatki na obronę w ciągu 10 lat. W tym roku zostaną one zwiększone do poziomu 1,34% PKB, a do 2025 roku – do 1,5%.