Baza w Redzikowie ma zostać całkowicie uruchomiona w drugiej połowie 2020 roku.
Przypomnijmy, minister spraw zagranicznych Jacek Czaputowicz zapytany niedawno, czy baza w Redzikowie będzie słynnym Fortem Trump, odpowiedział w następujący sposób:
Nie, my tego tak nie widzimy. Redzikowo to jest baza antyrakietowa, od dłuższego czasu rozbudowywana. (…) Chodzi o zwiększenie wojskowego zaangażowania i obecności USA w Polsce. Prawda, chcemy, żeby te elementy były, o ile to możliwe, maksymalnie stałe, a nie rotacyjne. Natomiast są różne możliwości. Mówimy o możliwości bardzo intensywnych ćwiczeń, także terenów dla tych ćwiczeń – wyjaśnił.
Czaputowicz wspomniał, że sprawa budowy elementów amerykańskiej tarczy antyrakietowej w Redzikowie toczy się od 10 lat, także poprzedni rząd brał w tym udział.




Wzmacnianie wschodniej flanki NATO i reakcja Rosji
Polsko-amerykańska umowa w sprawie rozmieszczenia na terytorium kraju elementów tarczy antyrakietowej USA została podpisana w 2008 roku i weszła w życie w 2011 roku. Początkowo planowano wyposażyć bazę w pociski dalekiego zasięgu, kierowane przez radary w Czechach. Plany uległy korekcie i ostatecznie w Polsce zostaną rozmieszczone tylko pociski średniego zasięgu SM-3.
Prezydent Rosji Władimir Putin ostrzegł, że Rosja będzie zmuszona reagować na uruchomienie amerykańskich systemów antyrakietowych w Europie. Biorąc pod uwagę fakt, że w wymienionych systemach mogą być instalowane kompleksy uderzeniowe, Rosja podejmie środki zapobiegawcze w celu ich neutralizacji.
Doniesienia o polsko-amerykańskich negocjacjach nt. stacjonowania amerykańskich żołnierzy w Polsce od dłuższego czasu budzą zdecydowaną reakcję ze strony Rosji. Szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow wielokrotnie podkreślał, że z punktu widzenia Moskwy wzrost liczby amerykańskich żołnierzy w Polsce będzie pogwałceniem fundamentalnego aktu „Rosja-NATO”.
Moskwa: Nie zamierzamy nikogo atakować
Aktywizacja działalności NATO przy rosyjskiej granicy pozostaje poważnym czynnikiem destabilizującym - oznajmił szef MSZ Rosji Siergiej Ławrow.
Oświadczenia w sprawie rzekomego zagrożenia ze strony Rosji dla państw bałtyckich i Polski wielokrotnie padały również wcześniej, mimo że Moskwa wielokrotnie podkreślała, że nigdy nie zaatakuje żadnego z państw NATO. Według słów szefa MSZ Rosji Siergieja Ławrowa NATO zdaje sobie sprawę z tego, że Moskwa nie zamierza nikogo atakować, po prostu wykorzystuje pretekst do rozmieszczenia większej ilości sprzętu i batalionów w pobliżu rosyjskiej granicy.