Autor postu w społeczności „Typowy Kaliningrad” najpierw błędnie nazwał tę broń „systemem antyrakietowym” i wyraził zdziwienie, dlaczego ktoś postanowił wyrzucić taką rzecz.
„To znaczy stał u niego w piwnicy przez kilka lat, a potem pomyślał – po co mi to?” – napisał autor postu.
Zdjęcia znaleziska wywołały wielki oddźwięk w sieciach społecznościowych w Kaliningradzie. Zwłaszcza nieobojętni wobec zdarzenia użytkownicy, zgodnie z tradycją, nie mogli się oprzeć komentowaniu:
Mieszkamy w Rosji, panowie!
Cóż takiego niezwykłego? Jesteśmy Rosjanami, a NATO nie śpi, więc zbroimy się, jak możemy
Przejeżdżałem obok rowerem i też pomyślałem: ludzie wesoło żyją !
Na wysypisku śmieci – to ostrzeżenie, ktokolwiek potrzebuje, pewnie zrozumie
Jestem przekonany: ten facet, który jako pierwszy przyniósł to na swoje podwórko, jest już słynny na całą dzielnicę
Przy okazji, wczoraj bomby dymne wyrzucono w Baltonie [bałtycki region Kaliningradu – red.] w skrzyniach wojskowych
Jednak po skończeniu żartów użytkownicy Internetu doszli do sedna prawdy. Okazało się, że znalezisko to makieta szkoleniowa.
„«Igła» jest jednorazowa, po strzale jest przekazywana producentowi. Czasami w celach treningowych zostawiają rurę. Na niej nie ma „pistoletu” (spustu do strzelania – red.), co po raz kolejny sugeruje, że jest to makieta szkoleniowa” – oświecił mających wątpliwości jeden z komentatorów.