Oświadczenie to padło na spotkaniu głowy państwa z przewodniczącym Izby Reprezentantów (niższa izba parlamentu) Uładzimirem Andrejczanką.
Wybory do Izby Reprezentantów są zaplanowane na 17 listopada. Również na 7 listopada na Białorusi zaplanowano wybory do wyższej izby parlamentu (Rady Republiki). Wcześniej szefowa Centralnej Komisji Wyborczej republiki Lidia Jermoszina oświadczała, że liczy na wysoką konkurencję podczas kampanii wyborczej.
Widzieliśmy już, że parlament z jedną trzecią kobiet to stabilny parlament. Mężczyźni nie wygłupiają się (...) - wstydzą się przed kobietami. Jest to bardzo silny czynnik stabilizujący w każdym społeczeństwie - cytuje w poniedziałek Łukaszenkę jego służba prasowa.
Według prezydenta trzeba popierać kobiety, które wysunęły swoją kandydaturę. Z kolei Andrejczanka zauważył, że dziś Białoruś zajmuje wiodącą pozycję wśród innych krajów pod względem liczby parlamentarzystek.
Łukaszenka ogólnie zaznaczył, że wskazane byłoby, aby władze wspierały kandydatów na deputowanych, którzy po wejściu do parlamentu „nie będą niszczyć, lecz budować, a najlepiej na tej podstawie, która została dziś stworzona na naszej Białorusi”.
Łukaszenka zrezygnował z roweru przez Zełenskiego
Na początku września prezydent Białorusi Aleksandr Łukaszenka powiedział, że zawsze chciał jeździć do pracy rowerem, ale musiał zrezygnować z tego pomysłu z powodu ukraińskiego przywódcy Wołodymyra Zełenskiego.
Łukaszenka wyjaśnił, że podczas kampanii wyborczej Zełenski obiecał jeździć do biura rowerem. Lider Białorusi nie chciał, aby z tego powodu porównywano obu prezydentów. Łukaszenka narzekał, że Zełenski „wszystko zepsuł”, ale zauważył, że jazda na rowerze lub motorowerze to „fajna rzecz”.
W lipcu Zełenski wyjaśnił, że nie jeździ do pracy rowerem, jak obiecał podczas wyborów, ponieważ „jest takim samym uczestnikiem ruchu, jak wszyscy inni”.