„Chciałem wrócić szybko, spokojnie do domu ze Szwecji i zacząć spokojnie żyć, ale stało się, co się stało – zrobiło się głośno na całą Europę… Zrozumiałem (że trzeba zabrać dzieci – red.) po procesie, gdy powiedziano nam, jaka zapadła decyzja, jakie są jej powody. Okazało się, że mogą zobaczyć dzieci, zabierając je” – powiedział Lisov.
Jak dodał, lot minął spokojnie, dzieci również dobrze go zniosły. Lisov podkreślił, że nie był w Rosji od ośmiu lat i na razie zamierza mieszkać w Chabarowsku, dokąd pojedzie niedługo z córkami. Tam przede wszystkim planuje rozwiązać kwestie zdobycia niezbędnych dokumentów oraz zapisania dziewczynek do szkoły i przedszkola.
Każdy zdrowo myślący człowiek rozumie, że odzyskałem swoje dzieci, które nam odebrano. Spowodowało to u dzieci poważną traumę psychiczną, nasze spotkania były trudne emocjonalnie. Gdy przyjeżdżałem lub wyjeżdżałem ciągle płakały, bo były w obcej rodzinie – powiedział Lisov.
Lisov podziękował polskim władzom, które pomogły w rozwiązaniu tej sytuacji, a także władzom rosyjskim, dodając, że otrzymał wielkie wsparcie zarówno od narodu polskiego, jak i rodaków.
Sprawa Denisa Lisova
Losy Denisa Lisova i jego córek przykuwają uwagę mediów od kilku miesięcy. W kwietniu Lisov z trójką dzieci – Alisą, Serafimą i Sofią, w wieku 4, 6 i 12 lat – zostali zatrzymani przez straż graniczną na lotnisku w Warszawie, skąd próbowali polecieć do Moskwy.
Wcześniej rodzina mieszkała w Szwecji. Matka dzieci w 2017 roku trafiła do szpitala z poważną chorobą. Ze względu na to, że ojciec rzekomo nie poradził sobie z opieką nad dziećmi, zostały one przekazane muzułmańskiej rodzinie zastępczej z Libanu. Prokurator zadecydował o pozostawieniu Denisa Lisova na wolności do momentu rozpatrzenia sprawy w sądzie.
Denis Lisov, który wcześniej mieszkał w Chabarowsku, nie miał rosyjskich dokumentów w Szwecji, ponieważ starał się o azyl w tym kraju. Po ustaleniu tożsamości Rosjanina konsulat generalny w Göteborgu wydał zaświadczenie na powrót, na podstawie którego mężczyzna próbował wrócić do Moskwy przez Warszawę. W polskiej stolicy straż graniczna zatrzymała rodzinę, ponieważ szwedzkie władze umieściły dzieci na liście poszukiwanych.
Natomiast Szwecja zażądała ekstradycji Rosjanina. Jednak w ocenie Sądu Okręgowego, gdyby Denis Lisov został wydany, pozbawiono by go wolności oraz zabrano dzieci. Sąd podzielił stanowisko obrony, że czyn zarzucany Rosjaninowi w Szwecji nie jest karany w Polsce. Lisov ma bowiem pełną władzę rodzicielską.